Życie
jest wielką tajemnicą, a jakiekolwiek próby rozszyfrowania jej,
czy poznania nie mają żadnego sensu, gdyż mała cząstka
wszechświata, w swej ograniczonej formie, nie jest w stanie pojąć wielkiego planu, nie zmieniając swojej perspektywy. Zmiana perspektywy - ludzie wierzą tak bardzo w rzeczywistość form, że czegoś
podobnego nie są w stanie przyjąć do wiadomości, przez co
zamykają sobie drzwi już na samym początku wędrówki. Skutkiem
czego, jesteśmy świadkami tego, jak wielu znawców życia, próbuje
nam sprzedać swój produkt opatrzony opakowaniem: "To ja wiem
czym jest życie. Każdy inny to oszust." Co robi przeciętny
człowiek? Najgorszą możliwą rzecz, tj. opowiada się za tym
znawcą, za którym opowiadają się jego rodzice, sąsiedzi,
znajomi, a w ostateczności cały kraj i większa część świata,
bez jakiegokolwiek wglądu w to, co znajduje się pod opakowaniem.
Nie wiem – to jest najlepsza odpowiedź na wszystkie dręczące nas
pytania dotyczące życia i jego celu. Może ono nie ma większego
celu, może wędrówka jest sama w sobie celem. Nie wiem. Niewiedza
jest moim sprzymierzeńcem. Jeżeli nie będę próbował na siłę
szukać odpowiedzi na pytania, które w gruncie rzeczy nie są
istotne, gdyż w żaden sposób nie zmienią mej podróży, to w
odpowiednim momencie życie da mi odpowiedź na wszystko. Życie
stanie się dla mnie odpowiedzią nie wymagającą pytania.
Kropla Wejrzenia
Świat jest jak klocki LEGO. Można go układać według instrukcji, ale własna inwencja twórcza i samodzielne ścieżki rozwojowe dają o wiele więcej perspektyw, swobody oraz świadomego wyboru, czyniąc tym samym, naszą podróż na tym świecie ciekawszą. Z niej bowiem będziemy czerpać doświadczenia, podczas kolejnych etapów wiecznej wędrówki życia. Słowem będę zaglądał tu za każdym razem, kiedy będzie mnie wypluwać. Będę Wam wypluwał to. Tu.
wtorek, 31 maja 2016
piątek, 6 maja 2016
Życie
"Życie samo w sobie nie jest ani dobre, ani złe; jest miejscem na dobro i zło, wedle tego, czym je zapełnicie."
środa, 20 kwietnia 2016
Precatio
Nie umiem
dukać ich reguł, ni słuchać ślepo drążonych przykazań. Nie
widzę w tym sensu, lecz jeśli rzeczywiście tego wymagasz –
przepraszam.
Widziałem
na ich ścianach obrazy Twojej światłości, choć przestrzegałeś
by nie próbować zamykać Cię w formę, lecz jeśli rzeczywiście
to zbliża Cię do nich – przepraszam.
Widziałem
złotem ociekające domy, choć im mówiłeś, że Twoje królestwo
nie z tego świata, lecz jeśli to czyni Cię większym –
przepraszam.
Widziałem
pomniki próbujące ująć Twą wielkość, które są raczej dowodem
upadku i próżnej swawoli, lecz jeśli to miałeś na myśli –
przepraszam.
Bywałem w
świątyniach usłanych ku czci Twojej, lecz Ciebie tam nie było.
Słuchałem
Twych kapłanów, mówiących jakby nie o Tobie, jakby w ogóle Cię
nie znali, jakby mało kto spotkał się z Tobą.
Przypięli
Ci łatki, nałożyli maski, tłumacząc Twój zamiar, chcąc pojąć
Twą wielkość – zamknęli w pudełku.
A gdy im
rzekłem: Daleko do Niego wam, nie znacie Go wcale. Więcej mnie o
Nim uczą drzewa i ptaki, kamienie i rzeki. Więcej Go w lasach, na
łąkach, śród kwiatów pachnących, niż w waszych świątyniach i
księgach. Lepiej go pozna niemowlę niż mędrzec. - Śmiali się
ze mnie, głupcem nazwali, pogaństwa wyznawcą.
Widzę
zupełnie inaczej to wszystko, każde Twe słowo jakoby błędnie
ktoś czytał, lecz za każdym razem, gdy staram się dociec, pokazać
im – czuję się bratem Syzyfa.
Serce mi
krzyczy, że nikt Cię nie chce już słuchać, bo każdy już zdanie
ma wyrobione o Tobie. Każdy Cię jakoś nazwał, określił,
zaszufladkował, przyswoił, zapomniał.
Czy w nich
tkwi choroba, czyś sam tak ich splątał, że miast pojąć Twą
wielkość, wciąż spory toczą o Twe imię. Serce im umysł
przesłonił, a każdy się czuje Twą prawą ręką, każdy
słuszności swej dowieść zamierza. Dokąd to zmierza i jaki w tym
cel mam? Czyś wygnał mnie śród nich, czym na to zasłużył, czy
lekcja to dla mnie, czy kara?
Ich oczy
mówią o wiele więcej, niż ich frekwencje w kościołach. Zgoła
odmienne sny mają ich serca, niż usta głoszą, wszystko robią na
opak. Wciąż tak niewiele ich dzieli od prawdy, wciąż są tak
bliscy, podobni do Ciebie, lecz póki tak krążą, ani przez moment
nie dotykając Twojej światłości, póty ślepcami zostaną i nic
ich nie spotka, prócz życia w niewoli.
To
wszystko nie tak jest, ktoś błędnie to poskładał, zmysły
postradał, przesłonił je pieniądz i zwyczajna pycha. 'Co łaska' wyznacza dziś miarę zbawienia, gdzie szukać mają zrozumienia owieczki, co pędzą gdzieś ku samozagładzie, skoro ramiona Tych, co
tu mieli nieść światło w Twe imię, ku tej zagładzie ich, celowo
lub całkiem przypadkiem, stanowczo prowadzą? I jeśli się mylę to
wybacz po stokroć, lecz stokroć już wolę być wyrzutkiem płynącym
na autorskich błędach, niż błędy próżności po innych
powtarzać.
I sam już
nie wiem, czy to z braku pokory, czy przez wzgląd na nią właśnie,
szukam Cię w kwiatach i drzewach i potokach górskich i nie umiem
Cię znaleźć w zastałych dogmatach. I sam już nie wiem, czy przez
brak z Tobą łączności to wszystko, czy właśnie przez wzgląd na
Twe błogosławieństwo, szukam Cię gdzie indziej niż wszyscy, z innej perspektywy.
I przyznam
Ci szczerze, że wierze inaczej, tak naturalnie, bo lubię swoimi
chodzić ścieżkami, czuć na własny sposób i kąpać się w
takiej niewiedzy, niż wierzyć, że bałwochwalcze wyznania uczynią
mnie lepszym.
Nie wiem,
gdzie leży prawda, ale wiem gdzie mieszkasz – w świętych
księgach Cię nie szukam, lecz na dnie własnego serca. To w nas
tkwi źródło, gdzieś tam głęboko, gdzieś pod tą powłoką. To
przez to staliśmy się Tobie tak bliscy i to nas z wszelakim łączy
jestestwem. I choć ciężko to pojąć, gdyż ego nas trzyma w
żelaznych ryzach, to czuję gdzieś tam głęboko, że to wszystko
czego słuchałem, to czego uczono mnie i czym napierano, to wszystko
jedynie z przypadku jest, na niby. Bo któż
z tych malutkich mógł zamysł Twój pojąć. Każdy to własnym
zmierzył rozumem, każdy, na swój cel, znacząco wypaczył.
I wydało swe plony jałowe ziarno, dalekie wciąż będąc od swych protoplastów. Dalekie wciąż będąc od tego, o czym prawi, czy bawi się nami celowo? Czy jest w tym jakiś zamysł, czy handel uwagą złożonym jest kłamstwem? Kto trzyma pieczę, by nieokiełznaną została moc, która w nas drzemie? Moc, która nas czyni równymi Tobie. Czy Tobie to nie w smak, czy Ci nie na rękę? Nie wierzę.
I wydało swe plony jałowe ziarno, dalekie wciąż będąc od swych protoplastów. Dalekie wciąż będąc od tego, o czym prawi, czy bawi się nami celowo? Czy jest w tym jakiś zamysł, czy handel uwagą złożonym jest kłamstwem? Kto trzyma pieczę, by nieokiełznaną została moc, która w nas drzemie? Moc, która nas czyni równymi Tobie. Czy Tobie to nie w smak, czy Ci nie na rękę? Nie wierzę.
Wierzę
zaś w szczere świata spełnienie, kimkolwiek jesteś, kimkolwiek
jesteście – jesteśmy równi, podobni do siebie. Wy i My przez
tożsame idziemy krainy. Trochę inaczej, wszak w tym jest piękno,
że śród tylu różnic, łączy nas jedność.
I ogrom
życia już tak nie przeraża, gdy czujesz życiem się w pełnej
krasie. I nie tracisz nic, gdy tracisz wszystko i Bogiem jesteś i
Jego dziedzictwem.
sobota, 16 kwietnia 2016
'Pewnego razu Chuang Tzu - wielki mistrz tao - miał sen. Śniło mu się, że jest motylem, fruwającym to tu, to tam. W trakcie snu nie był świadom swojej osobowości, był po prostu motylem. Gdy się zbudził, świadomość bycia człowiekiem powróciła.
"Czy to człowiek śnił, że jest motylem, czy motyl śni, że jest człowiekiem?" - spytał sam siebie mistrz.'
'Dwóch mężczyzn dyskutowało o fladze łopoczącej na wietrze.
- Tak na prawdę wiatr się porusza - twierdził pierwszy z nich.
- Nie, to flaga się porusza - zaprzeczał drugi mężczyzna.
Mistrz zen, który przysłuchiwał się rozmowie, w pewnej chwili przerwał im: - Ani flaga, ani wiatr się nie poruszają. To umysł się porusza.'
"Czy to człowiek śnił, że jest motylem, czy motyl śni, że jest człowiekiem?" - spytał sam siebie mistrz.'
'Dwóch mężczyzn dyskutowało o fladze łopoczącej na wietrze.
- Tak na prawdę wiatr się porusza - twierdził pierwszy z nich.
- Nie, to flaga się porusza - zaprzeczał drugi mężczyzna.
Mistrz zen, który przysłuchiwał się rozmowie, w pewnej chwili przerwał im: - Ani flaga, ani wiatr się nie poruszają. To umysł się porusza.'
niedziela, 10 kwietnia 2016
Pod zieloną spoczął opoką ten, który wyrzekł się świata,
ten, który niósł grozę i zachwyt pospołu,
ten, który sztukę ze śmiercią zeswatał.
Zbratał się z ogniem,
z duchami rozprawiał,
a z ludzi uczynił podwale swej chwały.
W małych bił mieczem,
w wielkich rozumem,
równymi ich czyniąc w ramionach końca.
Od słońca pochodził,
do słońca gonił,
Wędrówkę swą miląc dźwiękami agonii.
I po nim szli wielcy,
źli do szpiku kości, lecz prości,
a każdy swój kunszt w próżności roztrwonił.
I po nim byli też tacy,
co z ludzi krew zlali jak z naczyń
i ziemię okryli szkarłatną purpurą.
Lecz nikt nie był równy,
nikt godzien nie był,
brzydoty odziać królewską szatą.
Tylko on jeden,
on jeden dumny,
zmysły postradał, na korzyść sztuki.
Nie było ręki, ni takiej mocy,
co mu tu mogła skrzyżować plany.
Pól wielki namiestnik wschodzącego słońca
i tylko Chin nie zdołał poruszyć.
Zabrała go miłość, co śmiercią się zwała,
romans ich czyniąc trwałym po wieki.
W spełnieniu wszystko mu odebrała,
wraz z ostatnim tchem i ruchem powieki.
...
Tak piękny jest umysł szaleńca,
jak daleko posuną jego zapędy.
Tak daleko człekowi jest do zwierzęcia,
jak pięknie próbuje udawać.
ten, który niósł grozę i zachwyt pospołu,
ten, który sztukę ze śmiercią zeswatał.
Zbratał się z ogniem,
z duchami rozprawiał,
a z ludzi uczynił podwale swej chwały.
W małych bił mieczem,
w wielkich rozumem,
równymi ich czyniąc w ramionach końca.
Od słońca pochodził,
do słońca gonił,
Wędrówkę swą miląc dźwiękami agonii.
I po nim szli wielcy,
źli do szpiku kości, lecz prości,
a każdy swój kunszt w próżności roztrwonił.
I po nim byli też tacy,
co z ludzi krew zlali jak z naczyń
i ziemię okryli szkarłatną purpurą.
Lecz nikt nie był równy,
nikt godzien nie był,
brzydoty odziać królewską szatą.
Tylko on jeden,
on jeden dumny,
zmysły postradał, na korzyść sztuki.
Nie było ręki, ni takiej mocy,
co mu tu mogła skrzyżować plany.
Pól wielki namiestnik wschodzącego słońca
i tylko Chin nie zdołał poruszyć.
Zabrała go miłość, co śmiercią się zwała,
romans ich czyniąc trwałym po wieki.
W spełnieniu wszystko mu odebrała,
wraz z ostatnim tchem i ruchem powieki.
...
Tak piękny jest umysł szaleńca,
jak daleko posuną jego zapędy.
Tak daleko człekowi jest do zwierzęcia,
jak pięknie próbuje udawać.
czwartek, 7 kwietnia 2016
"...Znajduję się w sytuacji człowieka, który stojąc na balkonie obserwuje chaotyczne i niedające się przewidzieć zachowanie tłumu zebranego z jakiejś wielkiej okazji. Jedne grupy spotykają się i łączą, inne mieszają się ze sobą, a potem rozpadają. Nagle pojawił się jakiś obiekt zainteresowania i cały tłum zaczyna zmierzać w jednym kierunku tylko po to, żeby za chwilę znowu się rozpełznąć. Jakiś mówca gromadzi na moment garstkę słuchaczy. Tu i tak konflikty polityczne i personalne stają się zaczynem tumultu. A potem następuje rzeź i zniszczenie, choć okresami pojawiają się również zdrowy rozsądek i twórcze działanie."
Sir Olaf Caroe
czwartek, 24 marca 2016
"W Europie mają zwyczaj pisać o ludziach pustyni, że są zacofani, nawet skrajnie zacofani. Nikt nie pomyśli, że tak nie wolno sądzić o ludach, które w najstraszniejszych dla człowieka warunkach umiały przetrwać tysiąclecia, wytwarzając typ kultury najbardziej cennej, bo praktycznej, pozwalającej całym narodom istnieć i rozwijać się, podczas gdy w tym samym czasie wiele cywilizacji osiadłych upadło i zniknęło z ziemi na zawsze."
"Człowiek jest tu postawiony w sytuacji bardziej kategorycznej niż jego brat żyjący w strefie umiarkowanej i dlatego przyczyny wojen są tu głębsze i, chciałoby się powiedzieć, bardziej ludzkie niż w Europie, gdzie historia zna wojny wszczynane z tak błahych powodów, jak obraza majestatu, spór dynastyczny czy mania prześladowcza panującego. Na pustyni przyczyną wojny jest chęć życia, człowiek musi zaczynać wojnę, ponieważ musi żyć, człowiek rodzi się od razu zaplątany w tę sprzeczność."
Ryszard Kapuściński - Kirgiz schodzi z konia
piątek, 18 marca 2016
Mam cichy plan uciec - od świata uciech, od świata, który w gruncie rzeczy, sam siebie nie rozumie.
Giniemy w tłumie - rodzimy się jako malutkie tryby, machiny, której przez całe życie nie potrafimy dostrzec.
Chciałem was ostrzec, lecz chyba zabrakło mi siły, a moje chęci muru więzienia nie strawiły.
Rzucają wam wolność trzy razy dziennie - w ramach oddziału zamkniętego.
Karmią twe ego - nakarm swe ego - możliwości są niespożyte.
Więzienie to tak wielkie, że nadal nieodkryte - skażone bytem - tu nawet woni liter nie da się znieść.
Każą ci biec i wtedy biegniesz - przyjmujesz cudzy cel.
I z każdym dniem jest ciebie jakby mniej - życie staje się jakby złe.
Wciąż mamy wybór - naturalną skłonność do wielkich czynów.
Nienaruszalną możność, by obrać inny azymut.
Więc zamiast tonąc w bagnie przepychu.
Pielgrzymuj.
wtorek, 9 lutego 2016
czwartek, 4 lutego 2016
Cytatytytytyty
"Tu o twierdzenia się rozchodzi bardziej, niż o ludzkie serca."
"Poszukiwanie wiedzy jest samo w sobie tak ważnym celem, że nie wymaga zewnętrznych uzasadnień."
"Jedyne diabły, które istnieją na świecie, biegają w naszych sercach. Właśnie tam należy stoczyć bitwę."
"Religia przyszłości będzie kosmiczną religią, która powinna odrzucić ideę Boga osobowego, a także unikać dogmatów i teologii."
"Możesz być, robić i mieć wszystko, czego pragniesz."
"Poszukiwanie wiedzy jest samo w sobie tak ważnym celem, że nie wymaga zewnętrznych uzasadnień."
"Jedyne diabły, które istnieją na świecie, biegają w naszych sercach. Właśnie tam należy stoczyć bitwę."
"Religia przyszłości będzie kosmiczną religią, która powinna odrzucić ideę Boga osobowego, a także unikać dogmatów i teologii."
"Możesz być, robić i mieć wszystko, czego pragniesz."
piątek, 22 stycznia 2016
poniedziałek, 11 stycznia 2016
Mistrza Yody mądrości zapamiętania warte
"Strach to ciemna strona mocy. Strach wiedzie do gniewu, gniew do nienawiści, nienawiść prowadzi do cierpienia."
"Zaiste cudowny umysł dziecka jest."
"Przywiązanie prowadzi do zazdrości. Cieniem chciwości jest ono. Pozbywać się wszystkiego ucz się, co boisz stracić się."
"Musisz poczuć otaczającą cię moc."
"Och, wielkiego wojownika, hmm? Wojna nikogo wielkim nie czyni."
"Niesamowity wszechświat jest."
"Pozostawiony nikt nie będzie."
"Wokół nas jest to, co potrzebujemy, aby wygrać."
"Rozmiar to nie wszystko. Mniejsi w liczbie jesteśmy, ale więksi w umyśle."
"Aby dotrzeć do celu, prostą drogą nie pójdziemy."
"Zaiste cudowny umysł dziecka jest."
"Przywiązanie prowadzi do zazdrości. Cieniem chciwości jest ono. Pozbywać się wszystkiego ucz się, co boisz stracić się."
"Musisz poczuć otaczającą cię moc."
"Och, wielkiego wojownika, hmm? Wojna nikogo wielkim nie czyni."
"Niesamowity wszechświat jest."
"Pozostawiony nikt nie będzie."
"Wokół nas jest to, co potrzebujemy, aby wygrać."
"Rozmiar to nie wszystko. Mniejsi w liczbie jesteśmy, ale więksi w umyśle."
"Aby dotrzeć do celu, prostą drogą nie pójdziemy."
"Nie jesteśmy w stanie zrozumieć siedemdziesięciu procent świata, tak jak szympansy nie są w stanie zrozumieć dziewięćdziesięciu procent świata. Zostało nam jeszcze bardzo dużo do nauczenia się. Rzeczywistość jest cudowna, magiczna. Kieruje się zasadami, które nie mają charakteru naukowego. Rzeczywistość nie jest naukowa."
Alejandro Jodorowsky
piątek, 1 stycznia 2016
Zamknąłem się w sobie,
brodząc w labiryncie myśli,
mimo otwartych powiek,
miniony czas mi się przyśnił.
Czas się wyczyścić –
nie higienicznie – czuję podskórnie,
czas się wyczyścić, bo
coś wyglądam nieszczególnie.
I że tak ujmę tę ujmę
za rzecz chwilową,
to jednak szlag niech mnie
trafi, jeśli spróbuję na nowo.
Bo wszak wyborów każdy
jest swych następstwem,
to nie dla sprawy swej,
miałkiej tutaj przyszedłem.
I jest w tym zamysł
ściślejszy i większa misja,
więc niechaj twoja, nie
moja, wypełni się wizja.
sobota, 26 grudnia 2015
Czas jest fikcją.
Nie ma go, nie drażni.
Płochliwy wytwór mej wyobraźni.
Efekt dualny i prefekt dwóch jaźni,
nie straszny mi, nie martwi.
Czasu nie ma,
jest Teraz.
Co zawsze istniało, nie może umierać.
To teatr.
Karuzela.
Nie ma początku, więc czym jest koniec?
Nie gonię, nie tonę.
Stronię od tykania komend.
Dzwonek! Czas to fenomen.
Bączek iluzji, z fantazji polewą.
Teraz - to co innego.
Spokój i bezruch pośrodku nieładu.
Śród mroku pewność, stabilność i radość.
Lekkość, co miłość prosi do tańca,
śpiewy i salwy ku czci wybrańca.
Boskość oddana w imię jedności,
ocean czasu w kropli wieczności.
Nie ma go, nie drażni.
Płochliwy wytwór mej wyobraźni.
Efekt dualny i prefekt dwóch jaźni,
nie straszny mi, nie martwi.
Czasu nie ma,
jest Teraz.
Co zawsze istniało, nie może umierać.
To teatr.
Karuzela.
Nie ma początku, więc czym jest koniec?
Nie gonię, nie tonę.
Stronię od tykania komend.
Dzwonek! Czas to fenomen.
Bączek iluzji, z fantazji polewą.
Teraz - to co innego.
Spokój i bezruch pośrodku nieładu.
Śród mroku pewność, stabilność i radość.
Lekkość, co miłość prosi do tańca,
śpiewy i salwy ku czci wybrańca.
Boskość oddana w imię jedności,
ocean czasu w kropli wieczności.
piątek, 25 grudnia 2015
Nie chcę nazywać, szukać znaczeń, nie chcę już wiedzieć.
Nie chcę mieć racji, nie szukam uwagi, nie potrzebuję przytakiwaczy.
Nie chcę posiadać, w tyle mam status swój,
bo jeśli się wstydzę to nie przed wami, ale za was.
Nie chcę normalnym być, gdy tak pięknie jest kąpać się w czystym szaleństwie.
Nie chcę już chcieć nawet.
Czuć. Ot, cały sekret.
O okłamywaniu siebie
Doszedłem do perfekcji
w stawianiu celów,
stawiam je sobie jeden po drugim,
tak w kółko, tak ciągle,
niezwykle zawzięcie,
z uporem maniaka,
nic z nimi nie robię,
po prostu je stawiam.
Tak w kółko.
w stawianiu celów,
stawiam je sobie jeden po drugim,
tak w kółko, tak ciągle,
niezwykle zawzięcie,
z uporem maniaka,
nic z nimi nie robię,
po prostu je stawiam.
Tak w kółko.
wtorek, 22 grudnia 2015
"Nie ma na świecie niczego tak świętego, żeby nie było narażone na świętokradztwo, lecz rzeczy boskie nie są mniej wzniosłe przez to, że istnieją ludzie, którzy godzą w wielkość, nie mogąc jej jednak naruszyć, gdyż znajduje się ona daleko poza ich zasięgiem. Nie to jest nienaruszalne, w co nikt nie godzi, lecz to, co nie podlega uszkodzeniu."
"Nihil in rerum natura tam sacrum est, quod sacrilegum non inveniat, sed non ideo divina minus in sublimi sunt, si exsistunt qui magnitudinem multum ultra se positam non tacturi appetant; invulnerabile est non quod non feritur, sed quod non laeditur."
"Broń posterunku, który ci wyznaczyła Natura! Jaki to posterunek? - pytasz. Prawdziwego człowieka."
"Assignatum a natura locum tuere. Quaeris quis hic sit locus? Viri"
SŁOWOTWÓR.8
Dziś każą nam płacić
w imię Twoje,
choć jedyne co niesie
wartość, to imię Twoje,
krew przelana w imię
Matki.
Podeszwy trą swe w barwy
flagi,
którą ktoś krył swym
ciałem niegdyś,
bez rozumienia rangi
sprawy,
każą nam kłaść się
wśród poległych.
My jeszczem żywi, choć
wciąż uśpieni,
wzajemnie sobie tak
wmawiamy,
iż przejawem jest
wolności,
to nasze braterskie
przepychanie.
Uczą nas moralności
żmije,
dzieląc i kłócąc
między sobą.
Motylki nocne i krwiopije,
co mogły usnąć już, a
broją.
Diabły, posłańce
dawnych czasów,
co już strawiły własny
ogon.
Loże starych
arystokratów,
którzy nam wymyślili
wolność.
Do tego stopnia poczuwając
władni,
żeby nam wszystko móc odebrać.
Strachem przed śmiercią
chcą nas karmić,
byśmy o życie mieli
żebrać.
Lecz zapomnieli z jakiej
ziemi
i poprzez jakie czasy
kroczym.
My przez ojców tak
nauczeni,
śmierci bezczelnie śmiać
się w oczy.
I pókim zamkniem je na
dobre,
to jeszcze krwi wam
napsujemy,
zdrajce obleśne,
wiarołomce,
nie damy wyrwać się z
korzeni.
Tak doświadczeni jak nikt
jeszcze,
wolności nigdy nie
okupił,
cierpieniem które pali
serce,
w imię miłości, ludzi.
niedziela, 13 grudnia 2015
SŁOWOTWÓR.7
Stary słowotwór
Błazny,
zawżdy każdy z was brzmi uwagi niewarty.
Na kolana karły.
Zostawcie artyzm, artyzmu bękarty.
Banda osłów, co chciała stworzyć własną Helladę,
gdzie wasze nogi bose, w doniosłe progi Aten.
Odłóżcie pióra.
Zdrajcy ideałów.
Zasługi wasze to bzdura,
współtwórcy banału.
Umarł król, tron stoi pusty.
Zapomnieli o nim..
Śród ryków gnuśnych, zapomnieli o swym stwórcy.
Są każdym wokół,
krzycząc: “po prostu sobą”.
Tak bardzo chcieliby,
a po prostu nie mogą..
Poeci
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Cytatytytyt
-
"Kto rzeczywiście pragnie wymyślić coś nowego, nie może nie być szalonym."
-
"Rzeczywistość fizyczna jest bardziej stanem śmierci, niż sama śmierć jest w sobie, ze względu na ograniczenia, jakie sobie stawiacie."
-
"Nauka to fikcja, nie da się bowiem z poziomu naukowego zrozumieć zamysłu Boga."
-
"Żyjemy w nowym systemie, ale posługujemy się schematami typowymi dla tego starego."
-
"Ludziom o wiele łatwiej przychodzi sprawianie innym przykrości, niż uśmiechnięcie się do kogoś."
-
"Najdziwniejsze w dziwności jest to, że jest dziwna tylko dlatego, że odbiega od normalności, która jest niczym innym, jak dziwnością powieloną przez większą liczbę ludzi."
- "Żadna religia nie jest ważniejsza, niż ludzkie szczęście."
"Nie ma żadnej potrzeby, żebyś badał przeszłość, którą w sobie nieświadomie nosisz. Wystarczy, że przejawia się ona w postaci myśli, emocji, pragnień, reakcji czy przytrafiających ci się zdarzeń zewnętrznych. Całą potrzebną ci wiedzę na jej temat i tak wydobędą trudne sytuacje, które napotkasz tu i teraz. Jeśli zaczniesz grzebać w przeszłości, stanie się ona bezdenną otchłanią, niewyczerpanym złożem, Być może wydaje ci się, że potrzebujesz więcej czasu, aby zrozumieć przeszłość lub się od niej uwolnić - innymi słowy, że przyszłość kiedyś w końcu uwolni cię od przeszłości. Otóż jest to złudzenie. Od przeszłości może cie bowiem uwolnić jedynie teraźniejszość. Nie uwolnisz się od czasu, mnożąc czas. Zwróć się ku potędze Teraźniejszości. Ona jest kluczem.
Co to takiego, potęga Teraźniejszości?
Jest to po prostu potęga twojej własnej obecności - twojej świadomości, wyzwolonej spod władzy form myślowych.
Rozpraw się więc z przeszłością na poziomie teraźniejszości. Im większą uwagą zaszczycasz przeszłość, tym więcej dodajesz jej energii i tym bardziej rośnie ryzyko, że zbudujesz z niej sobie "ja". Nie zrozum mnie źle: skupiona uwaga ma zasadnicze znaczenie, ale nie darz nią przeszłości jako takiej. Zajmij się teraźniejszością - swoim dzisiejszym postępowaniem, dzisiejszymi reakcjami, nastrojami, myślami, emocjami, lękami i pragnieniami. To one są zawartą w tobie przeszłością. Kiedy potrafisz być dość przytomny, żeby je wszystkie obserwować - nie krytycznie, ani analitycznie, lecz bezstronnie - znaczy to, że rozprawiasz się z przeszłością i rozpuszczasz ją mocą swojej obecności. Nie zdołasz odnaleźć siebie, zgłębiając przeszłość. Uda ci się to, gdy zapuścisz się w teraźniejszość."
Eckhart Tolle - Potęga Teraźniejszości
niedziela, 6 grudnia 2015
Co było twoim największym rozczarowaniem?
Ostatnio
natknąłem się na niezwykle ciekawe pytanie, które poruszyło mą
pamięcią, przy okazji skłaniając do pewnych przemyśleń. Pytanie
brzmiało: Co było Twoim pierwszym, poważnym rozczarowaniem?
Zazwyczaj,
na tego typu pytania, szukamy odpowiedzi powierzchownych, tj.
nieudana randka, niespełniona miłość, przegrana w finale Ligi
Mistrzów ulubionej drużyny, nie taki prezent, jakiego
oczekiwaliśmy. Ja jednak postanowiłem temat ugryźć z nieco innej
perspektywy, czy to przez wzgląd na moją odmienność, czy to z
czystej satysfakcji, by raz jeszcze móc dopiec swojej rasie.
Otóż,
w moim przypadku, pierwszym, poważnym rozczarowaniem okazał się
człowiek. Z perspektywy dwudziestu kilku lat spędzonych na tym
świecie, w tym wcieleniu, stwierdzić mogę, że człowiek nie tylko
był pierwszym rozczarowaniem, człowiek był, jest i zapewne będzie
największym moim rozczarowaniem, który z kolei stanowi źródło
wszelkich innych.
W domu
wpajano mi potrzebę bycia dobrym, czynienia dobra lub raczej nie
czynienia zła innej osobie. Jako dziecko wierzyłem w świat, który
w mojej wyobraźni wykreowali rodzice. Świat, w którym ludzie są
dla siebie przyjaźni, chcą współpracować dla wspólnych
korzyści, nigdy kosztem drugiej osoby. Uczono mnie pomagać
bezinteresownie, rozumieć i współczuć. Byłem dzieckiem
beztroskim, rzec by można naiwnie szczęśliwym. Pozwalano mi
rozwijać się tak jak chciałem oraz myśleć i działać tak jak to
warunkowała moja natura. Do czasu.
Pierwsze
rozczarowanie człowiekiem przyszło w szkole, kiedy to nauczyciele
okazali się być kimś zupełnie innym, niż tego oczekiwałem. Nie
próbowali rozwijać moich umiejętności, nie słuchali moich pytań,
nie pozwalali wybiegać poza opracowany odgórnie system nauczania.
To ja miałem słuchać tego, co oni mają mi do powiedzenia,
musiałem rozumieć niebotyczne stosy bzdur, a co gorsza zaśmiecać
nimi swój umysł, który dotąd pozostawał nieskażony piętnem
zbędnych informacji. Miałem słuchać, przepisywać i powtarzać,
by następnie ku ich uciesze recytować nic nie warte regułki lub
życiorysy osób, których istnienia nawet nie byli mi w stanie
udowodnić. To rozczarowanie ma także drugie dno, które dostrzegłem
będąc już daleko poza systemem nauczania. Dlaczego tak wielką
wagę przykłada się do tego, abyśmy poznawali życiorysy królów
i dyktatorów, przebiegi wojen i wiele nieistotnych rzeczy, a nie
skupia się na zorganizowaniu umysłu młodego człowieka? Chciałbym
się uczyć o tym jak mogę sprawić, żeby świat był lepszy, jak
mogę się uleczyć, albo jak osiągnąć zamierzony cel, nie
interesuje mnie natomiast kim był Napoleon. To tak jakby ktoś
celowo próbował zaśmiecać mój umysł, a wszystko to po to tylko,
by zadowalać czyjeś niespełnione ambicje, podbijać statystyki,
którymi każdy wychowawca mógł się potem chwalić, by ostatecznie
otrzymać świstek papieru świadczący o tym, że byłem dobrą i
posłuszną papugą.
W
późniejszym czasie takich momentów rozczarowań było dużo. Zbyt
dużo. Wszystkie kręciły się jednak w okół człowieka i jego
egotycznej potrzeby udowadniania sobie samemu i wszystkim dookoła,
że to właśnie on ma racje. On, czyli ja, czyli Ty, czyli nikt.
Wszystkie rozczarowania wynikają z całkowitego niezrozumienia praw
rządzących wszechświatem, praw natury, naszego przeznaczenia i
naszej natury. Ujmując to językiem szkolnym - praca pt: "Cywilizacja
człowieka" jest, najzwyczajniej w świecie, nie na temat.
Porzucić formę
Czasem
przełamać się tak ciężko, gdy wirus zaniechania krąży wokół
nas.
Mimo to
wstań, by w świecie zakłamania stworzyć nowy ład.
(...)
Porzucenie
utożsamienia z formą, postrzeganą w kontekście życia społecznego, jest punktem zwrotnym, a zarazem wyjściowym do wszelkich zmian,
które od tej pory spotykać będę już nie jako uczestnik zdarzeń,
lecz ich baczny obserwator. Odrzucenie połączenia jest świadomym
wyborem, oddzielającym to co prawdziwe, od tego co fikcyjne. Ażeby
nieść na ustach pieśń istnienia, nie mogę popadać co rusz w
okowy nieistnienia - iluzji, która kusi za każdym razem gdy
tylko na nią spojrzeć, więc aby świadomie odmówić pokusy,
należy nauczyć się spoglądać na świat oczyma duszy, narząd
wzroku traktując jedynie jako wskazówkę.
W momencie
wyjścia poza formę cielesną i wszelkie schematy, które są do
niej przypisane, czuję się jakbym zrzucił ze swego serca ogromny
ciężar, który już nie jest mi szkodliwy, a którego pozbycie się
wyzwala nieopisany spokój. Znika strach, czas nie ma znaczenia,
zmienia się wszystko, choć pozornie wszystko pozostaje na swoim
miejscu. Zaczynam dostrzegać przestrzeń, czuć to co znajduje się
w okół mnie. Czuję swoje ciało.
Przemiana
jest niewiarygodna. Każdy mój ruch jest pełniejszy, każdy krok
pewniejszy, czuję więcej, dociera do mnie więcej bodźców, czuję
otoczenie. Dostrzegam swoje myśli i potrafię je kontrolować. Ego
nie przestało istnieć, w pewien sposób mocno ograniczyłem jego
możliwości, nie wpływa na mnie odkąd dostrzegłem, że nim nie
jestem.
Nie ma
wcześniej, ani później. Jest tylko to, co jest. Ciężko
ubierać to w słowa, gdyż wydają się być one zbyt małe, zbyt
nieprecyzyjne, by zobrazować to co czuję.
Nie można
służyć Bogu i mamonie, tak jak nie można żyć w iluzji i szukać
prawdy. Popełniałem wiele błędów, próbując znaleźć to, co
koniec końców znalazło mnie samo, w momencie, w którym wydawało
mi się, iż moje położenie jest tragiczne. Najciemniejsza
godzina jest tuż przed świtem.
To dopiero początek długiej drogi.
Jeśli rzeczywiście w nią wyruszę i nie pozwolę znów wtrącić
się do lochu i zawierzyć iluzji, to będzie to początek wielkiej
rzeczy. Pragnę nieść pieśń wieczności, lecz muszę pierwej stać
się jej godzien. Niech więc to, co tu zapiszę stanie
się swoistym dziennikiem, który pomoże mi wytrwać w mym
postanowieniu i uczynić ze mnie na powrót tego, kim jestem.
Proszę
wszelkie siły wszechświata oraz tego świata, w którym akurat się
znajduję, by dopomogły mi w mojej misji, aby stać się godnym,
jednym, wspólnym, aby powrócić do domu ojca i znów scalić się
ze źródłem. Niechaj pomogą mi stać się silnym, nauczyć
kontrolować swą moc, dostrzegać niedostrzegalne ludzkim okiem,
czuć niewyczuwalne ludzkim węchem i słyszeć niesłyszalne ludzkim
uchem. Niechaj pozwolą mi wyjść poza pieczęć ludzką i stać
się kosmicznym światłem. Niechaj sprzyja mi nurt życia,
pomagając kontrolować moje demony, a wszystkim zapytaniom, wahaniom
i powątpiewaniom pozwoli usnąć snem nieprzerwanym.
(...)
sobota, 5 grudnia 2015
Miejsce, w którym się znalazłem było jak najbardziej realne. Realne do tego stopnia, że to raczej życie na ziemi,do którego wróciłem, powinienem uznać za sen. Co wcale nie oznacza, iż nie cenię życia, które jest mi dane tu i teraz. Cenię je nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Cenię je, ponieważ dopiero teraz dostrzegłem je w prawdziwym kontekście.
Życie doczesne nie jest pozbawione sensu, lecz z naszej perspektywy tego nie widzimy, przynajmniej na co dzień."
Eben Alexander - Dowód
czwartek, 3 grudnia 2015
"Mechanizm, który sprawia, że świadomość jest w swoim działaniu skrępowana czasem, tkwi głęboko w ludzkiej psychice. My tutaj zajmujemy się jednak czymś, co stanowi element gruntownej przemiany, jaka właśnie się dokonuje w zbiorowej świadomości kuli ziemskiej i dalszych rejonów: otóż świadomość ta budzi się ze snu o materii, formie i oddzieleniu. Następuje kres czasu. Rozbijamy klisze umysłowe, które przez całe eony dominowały nad ludzkim życiem i spowodowały niewyobrażalny bezmiar cierpień. Nie używam tu słowa "zło". Lepiej powiedzieć "nieświadomość" lub "niepoczytalność".
Eckhart Tolle - Potęga Teraźniejszości
"Dzikość przemawia do znudzonych lub zniechęconych - ludźmi i ich dziełem. Nie tylko pozwala ona uciec od społeczeństwa, ale jest idealnym stanem dla romantycznych jednostek, aby mogły ćwiczyć kult, jaki mają dla swej duszy. Samotność i swoboda, naturalne w głuszy, stwarzają idealny nastrój - melancholii lub egzaltacji."
Robert Nash - Wilderness and the American mind
SŁOWOTWÓR.6
Ból istnienia
Jestem
naiwny, wiem to - mimo to nie jak większość,
jak Emoto widzę piękno,
w każdym calu, w każdej kropli.
Żyję w utopii. Jestem
lupą kreatora, radioodbiornikiem stwórcy,
a mimo tego, wśród ryków
gnuśnych nadal gubię się jak głupcy,
wciąż jestem pusty,
chcąc wypełniać świat życiodajną praną,
ja chce się uczyć, ale
nie tego co wciąż narzucano mi.
Nie chcę nauczycieli,
tych którzy nigdy nie wiedzieli, a wykreowali świat ten,
pragnę być jak ten,
który tu był przede mną, wskazując drogę wam,
niezrozumiany – to on
był drogą, tak jak każdy z was.
Taki był plan i tak nas
wiedzie ewolucji ścieżka,
nie chcę już żyć
światem, który nigdy nie miał miejsca.
Nie bawi mnie cywilizacja
piekła, chcę być spokojny tak jak Eckhart,
dać ludziom wiarę i
nadzieję, a przy tym samemu uwierzyć,
że to co teraz tu się
dzieje, musi dziać się żeby świat był lepszy.
To pierwszy etap
zrozumienia, wieczny lot ku słońcu,
to nie odwrót, ale powrót
do domu praojców.
Jak mają nie kłamać
dzieci karmione kłamstwem?
Jak chcemy bić o prawdę
się w świecie skażonym fałszem?
Ile pragnień trzeba
spełnić, ile wierzeń trzeba ziścić,
żeby poczuć się już
pełnym i nie szerzyć nienawiści?
Ile wierzeń musi zginąć,
aby w końcu ujrzeć prawdę
i co zdarzyć musi się,
by uwolnić się od zmartwień?
Co tu dzieje się naprawdę
i jak mówić mam już łatwiej
i jak prościej do was
dotrzeć, abyście zechcieli dostrzec?
środa, 2 grudnia 2015
Dlaczego mnie o tobie w szkole nie uczyli? - Nikola Tesla
Ten
serbski naukowiec wizjoner, żyjący w latach 1856 – 1943, jest
twórcą ponad tysiąca różnych wynalazków, które
zrewolucjonizowały nasz świat. Tesla był idealnym przykładem
kogoś, kto przyszedł na Ziemię, żeby pomóc ludzkości się
rozwinąć. Miał wizje, za każdym razem kiedy zamykał oczy. Mówił
o rzeczach, których w jego czasach nie potrafiono słuchać. O
niektórych jego wynalazkach i teoriach, naukowcy dzisiejszych czasów
nie śmieliby śnic. Wymyślił m.in. silnik elektryczny,
transformatory wysokiego napięcia, zegar elektryczny, baterię
słoneczną, elektrownie wodną. Wymyślił ideę mikroskopów
elektronowych, laserów, telewizji, internetu, telefonów komórkowych
oraz darmowej i bezprzewodowej energii. Był przekonany, że jest w
stanie zbudować urządzenie, dzięki któremu możliwe będzie
wywoływanie deszczów na pustyni i dostarczanie energii w każde
miejsce na świecie bez użycia jakiegokolwiek nośnika, czy środka
transportu, natychmiast.
Nikola
Tesla z dziecinną łatwością tworzył projekty oryginalnych
pomysłów, które szokowały wszystkie znane autorytety. Był
niebywale uzdolniony, miał wyjątkowy instynkt i dar przewidywania.
Uchronił wielu swoich przyjaciół od nieszczęśliwych wypadków,
przy tym cały czas pozostawał skupiony na pracy. Mimo intensywnych
i długoletnich prac, pozostawał w pełni formy i zdrowia, nie
przeszkadzały mu żadne przeciwności losu, ani straty poniesione
przez zawistnych konkurentów, słabo prezentujących się na jego
tle. Skąd brała się jego niezwykła wiedza, wszechstronność i
przede wszystkim niezłomna, niezachwiana chęć i energia do
nieustannych badań. Jaki był jego sekret? Czy był nadczłowiekiem,
za którego wielu go uważa, reprezentantem wyższej cywilizacji,
który przybył, aby nam pomóc?
Naukowiec
stwierdził, w jednym z wywiadów, że to nie on jest autorem
wszystkich tych wynalazków. Kiedy jako dziecko stracił brata,
zaczął tworzyć wizje świata, który znał, po to, aby zastąpić
nimi wizje związane ze śmiercią bliskiej osoby. Po pewnym czasie
wizje zaczęły porywać go do krain, których dotąd nie znał, mógł
podróżować w swej wyobraźni po całym wszechświecie, spotykając
różne przejawy życia, poznając ich i wiele się od nich ucząc.
Naukowo określa się to mianem odmiennego stanu świadomości. Osoba
znajdująca się w takim stanie, może dostrzegać to, co
teoretycznie jest poza zasięgiem jej zmysłów, może przemieszczać
się do różnych miejsc i epok, nie stawiając przy tym żadnych
ograniczeń. Wykazano, że jest to moment, w którym w mózgu
aktywuje się przednia część prawej półkuli oraz tylna część
lewej.
Tesla
opisywał te stany w sposób szczególny, jakby otworzyły mu się
oczy i nagle mógł dostrzec więcej, niż dotychczas. Mój
umysł był napięty do granic możliwości i w pewnym momencie,
stało się coś nie do pomyślenia. Usłyszałem tykanie zegarka,
oddalonego trzy pokoje ode mnie, muchy lądujące na stole,
powtarzający się stukot w moich uszach. W ciemnościach miałem
czułość nietoperza i byłem w stanie odnaleźć rzeczy, zwłaszcza,
dzięki mrowieniu w czole. Promienie słoneczne uciskały mój mózg
tak, że niemal mdlałem. Powóz przejeżdżający niedaleko
wywoływał wstrząs całego mojego ciała. I nagle ujrzałem błysk,
jakby miniaturowe słońce. I w tym słońcu prawdy ujrzałem samego
siebie. To był stan absolutnego szczęścia. Moje myśli przepływały
bez końca i ledwo udawało mi się utrzymać je w miejscu. Podobne
stany świadomości miewa ponoć wielu wynalazców i odkrywców,
jednak Tesla nauczył się wchodzić w nie wtedy, kiedy tego chciał.
Kontrolował to i mógł korzystać z tego, w dowolny dla siebie
sposób. Nauczył się całkowicie izolować swój mózg od dopływu
zewnętrznych bodźców. Po uzyskaniu tego stanu pojawiały się
wizje. Dostęp do tego stanu pozwalał mu posiąść wiedzę, która
nie była nigdzie dostępna. Nie potrzebował modeli, prób,
eksperymentów, ani rysunków technicznych, cały proces twórczy
odbywał się w jego wyobraźni. Mój mózg to tylko odbiornik.
We wszechświecie znajduje się rdzeń, z którego uzyskujemy wiedzę,
siłę, inspirację.
Tesla
zakładał, że istnieje źródło wszelkiej wiedzy i energii, z
którym możemy się łączyć, z którego możemy czerpać, jeżeli
nauczymy się jak to robić. Chciał, żeby każdy na świecie mógł
mieć dostęp do tego źródła i doświadczyć tego co on. Planował
stworzyć urządzenie, które pozwoliłoby przenosić ludzi w
odmienny stan świadomości. Już pod koniec XIX wieku prowadził
doświadczenia, w których przy pomocy instrumentów, poprzez
oświetlenie odpowiednich pól organizmów żywych, ukazywał
niewidzialną gołym okiem aurę. Był przekonany o tym, że każdy
przejaw życia we wszechświecie posiada świadomość, a wszystko
jest jednym organizmem.
Tesla
powiedział kiedyś: Wojny
będą trwały, dopóki nie zniknie fizyczna przyczyna ich nawrotów,
którą jest w ostatecznym rozrachunku rozległość planety, na
której żyjemy. Jedynie usunięcie dystansu w każdej dziedzinie -
transmisji wiedzy, transportu ludzi i zasobów oraz transportu
energii, pewnego dnia zapewni trwałość przyjaznych stosunków. To
czego najbardziej teraz potrzebujemy, to bliższy kontakt pomiędzy
ludźmi i społecznościami z całej Ziemi oraz zniesienie tego
fanatycznego oddania ideałom narodowego egoizmu i dumy, co zawsze
podatne jest pogrążyć świat w prymitywnym barbarzyństwie. Czyżby
był na tyle wszechstronny, żeby móc przewidzieć obraz świata i
kierunek jego rozwoju? To, jak będziemy się zabijać w imię
wymyślonych zasad, pieniędzy i fikcyjnych wartości. To, jak rządy
państw będą walczyć o dominację nad innymi.
Pewne
jest, że Nikola Tesla widział nieco więcej niż mu ówcześni i
chyba, jak sam mawiał, znacząco wyprzedzał swoje czasy. Był
swoistym impulsem zesłanym po to, aby rozbudzić ospałą ludzkość.
Niestety ludzkość nie raczyła w pełni skorzystać z jego
możliwości, odpychając jego pomysły, skutecznie niszcząc jego
badania i wynalazki oraz rozkradając pomysły i patenty. Egotyczny
umysł triumfował nad szczerą chęcią szerzenia świadomości
wśród szerszej grupy ludzi, a Tesla pozostał nieznanym
szerszej społeczności ojcem nowoczesności.
Posiadanie zwierzęcia nie może równać się niewolnictwu
Spostrzegłem
dziś pewną panią, która, będąc na spacerze ze swoim
czworonożnym pupilem, w ramach czasu przeznaczonego na zabawę ze
zwierzęciem, po prostu ciągnęła go za sobą na smyczy,
podciągając go co chwilę z impetem, tak by szedł możliwie
najbliżej jej. Ta scena nasuwa na myśl jedno pytanie: Czy
posiadanie zwierzęcia to jawne i legalne niewolnictwo?
Odpowiedź
jest oczywista. Wiele historii, z różnych dziedzin życia,
udowadnia nam, że to, co jest zakazane w jednym przypadku, może być
całkowicie legalne w innym.
Dzieje się
tak, ponieważ nie dostrzegamy, że pozornie różne od siebie
przejawy ludzkiej egzystencji, mają ten sam schemat, a co za tym
idzie – wspólne źródło. I tak jest w przypadku posiadania i
niewolnictwa. Zarówno jedno, jak i drugie zjawisko jest efektem
przekonania o tym, że mam prawo stawiać swoje istnienie wyżej niż
inne. To się kłóci z wszelkimi przejawami domniemanej moralności
i równości jaką obdarzyło nas życie. Z moralnego punktu widzenia
pani, którą spostrzegłem, nie różni się niczym od
osób, które nabywały, lub nabywają niewolników. Pójdźmy krok
dalej.
Jeżeli posiadane przez nas zwierzę spłodzi potomstwo,
którego my jesteśmy prawnymi właścicielami i jako takowi zdecydujemy o jego oddaniu lub sprzedaży innej osobie, to
moralnie możemy stanąć ramię w ramię z handlarzami ludźmi.
Teoretycznie nadal, jak cywilizowani ludzie, którzy kochają
zwierzęta, wychodzimy ze swoim czworonogiem na spacer.
Tak
drastyczny problem oczywiście nie dotyczy wszystkich. Nie każdy,
kto posiada zwierze, nabył je z głupoty. Jest bardzo wiele
przypadków, w których zwierzęciu naprawdę jest lepiej, będąc w
ludzkiej niewoli. Ważne jest, żeby ta niewola w żaden sposób nie
przypominała tego, z czego się wywodzi. Czyńmy więc, jeśli już
decydujemy się na posiadanie zwierzęcia, jak najlepiej dla naszego
przyjaciela czworonoga.
"Nikt nigdy nie szedł za swym dobrym duchem aż do końca. Rezultatem mogła być słabość ciała, lecz chyba nikt nie mógł powiedzieć, że tego żałuje, bo zyskiwał życie w zgodzie z zasadami wyższego rzędu. Jeśli witasz dzień i noc z radością, życie ma woń kwiatów i słodko pachnących ziół, jest bardziej płynne, gwiaździste, nieśmiertelne - to jest twój sukces. Największe zdobycze i wartości najtrudniej docenić. Łatwo wątpimy w ich istnienie. Zapominamy o nich. A one są najprawdziwszą rzeczywistością. Prawdziwym żniwem mego codziennego życia jest coś tak nieuchwytnego i nieopisanego, jak odcienie poranka czy wieczoru. To odrobina schwytanego gwiezdnego pyłu, fragment złapanej tęczy."
Henry David Thoreau - Walden, czyli życie w lesie
wtorek, 1 grudnia 2015
"Bądź jak sługa, czekający, aż wróci jego pan" - mówi Jezus. Służący nie wie, o której godzinie pan wróci do domu. Czuwa więc, baczny, gotowy, nieruchomy, żeby nie przeoczyć powrotu pana. W innej przypowieści Jezus wspomina o pięciu głupich (nieświadomych) pannach, które mają za mało oliwy (świadomości), żeby podtrzymać ogień w swoich lampach (wytrwać w stanie obecności), toteż nie są gotowe na spotkanie oblubieńca (Teraźniejszości) i nie dostają się na ucztę weselną (nie doznają oświecenia). Tym pięciu pannom przeciwstawia pięć panien mądrych, którym oliwy (świadomości) nie brakuje."
Eckhart Tolle - Potęga teraźniejszości
poniedziałek, 30 listopada 2015
SŁOWOTWÓR.5
Jesteśmy biedni, przez to, że ślepi, a nie biedni,
chcemy być święci, a wciąż nas żywi chleb powszedni.
Będziemy wielcy, jeśli zgubimy jarzmo tożsamości,
tak piękni w prostocie swojej złożoności.
Oddajemy wszystko za poczucie bezpieczeństwa,
będąc tak blisko, gubimy istotę człowieczeństwa.
Choć mamy we krwi boską energię świata,
tak wielu cierpi, zamiast miłością się obdarzać.
Próżno mi szukać ukojenia, więc pozostaję wyrzutkiem,
śród tych, co gwarantem istnienia, uczynili wszystko, co nieludzkie.
Wszystko co puste jest warunkiem powodzenia,
tu nad potrzebę rozumienia wybiega życie - gnuśne.
chcemy być święci, a wciąż nas żywi chleb powszedni.
Będziemy wielcy, jeśli zgubimy jarzmo tożsamości,
tak piękni w prostocie swojej złożoności.
Oddajemy wszystko za poczucie bezpieczeństwa,
będąc tak blisko, gubimy istotę człowieczeństwa.
Choć mamy we krwi boską energię świata,
tak wielu cierpi, zamiast miłością się obdarzać.
Próżno mi szukać ukojenia, więc pozostaję wyrzutkiem,
śród tych, co gwarantem istnienia, uczynili wszystko, co nieludzkie.
Wszystko co puste jest warunkiem powodzenia,
tu nad potrzebę rozumienia wybiega życie - gnuśne.
SŁOWOTWÓR.4
Lament paranoika
.
.
WYBACZ
ZA MĘTLIK W MEJ GŁOWIE,
CO
PĘTLI SIĘ W TĘCZY I MĘCZY MNIE SŁOWEM.
COŚ
JĘCZY NIE POWIEM,
SPLOT
WĘŻY NA GŁOWIE,
CO
SPĘDZI NOC Z POWIEK,
DZIŚ
MOC JEST PUSTKOWIEM.
NO
CHODŹ, NIC NIE POWIEM.
TOĆ
CHODŹ JESTEM W TOBIE..
CHODŹ
ZE MNĄ W CODZIENNOŚĆ
LUB
CIEMNOŚĆ NA CHWILĘ.
DAJ
ZERKNĄĆ W NAMIĘTNOŚĆ,
CHODŹ
ZE MNĄ NA CHWILĘ.
SKĄD
W TOBIE ZAWZIĘTOŚĆ
I
WROGOŚĆ MIEJ LITOŚĆ,
SKĄD
W TOBIE POGARDY
I FAŁSZU POJĘTNOŚĆ,
SKĄD
W TOBIE WĄTPLIWOŚĆ,
CO
DAJE CI SIŁĘ?
CHODŹ
ZE MNĄ,
CHODŹ
ZE MNĄ NA CHWILĘ.
..
POKONAŁEM
MILĘ,
DAJ
CHWILĘ NA WYLEW.
MAM
ĆMY PRZED OCZAMI,
COŚ
TLI SIĘ NAD NAMI,
TO
SNY O NAS SAMYCH,
MY
W NICH ZANIKAMY.
W
ARKANY FAMY
UTKANY
NASZ LOS,
DZIŚ
ILUZJI BRAMY OTWIERAM,
OT
CO!
ZACIERAM
GRANICĘ,
JUŻ
WIDZĘ RÓŻNICĘ,
PODBIJAM
MÓWNICĘ
I
ZACZYNAM KRZYCZEĆ:
INNY
JAM ZGOŁA,
BO
NIE ZDOŁAM MILCZEĆ.
ZMYSŁU
STODOŁA
JUŻ
PRZESTAŁA ISTNIEĆ.
PĘKŁY
ŁAŃCUCHY,
ZARDZEWIAŁY
KRATY,
W
PYŁ OBRÓCIŁEM MENTALNE ZAŚWIATY,
ADRIATYK
MYŚLI I MYŚLI UŁOMNOŚĆ,
CHODŹ
ZE MNĄ, WYSIL SIĘ,
PORZUĆ
PRZEZORNOŚĆ.
SŁOWOTWÓR.3
Niechaj gwiazdy mówią za mnie,
w rytm rozbrzmiewa cały kosmos.
Bądź pochodnią, co nie gaśnie,
źródła prawdy pozwól dotknąć.
Pozwól iskrą być nadziei
i złodziei bądź królową,
bądź miłością, co nie dzieli,
daj urodzić się na nowo.
Tworząc cię na nowo,
ci oddaję wolną rękę.
Cierpliwości owoc,
źródło namiętności we mnie.
Tańcz we mnie,
jak latarnia we mgle,
we mnie światłem bądź.
Prowadź mnie za rękę,
chcę być twoim instrumentem.
w rytm rozbrzmiewa cały kosmos.
Bądź pochodnią, co nie gaśnie,
źródła prawdy pozwól dotknąć.
Pozwól iskrą być nadziei
i złodziei bądź królową,
bądź miłością, co nie dzieli,
daj urodzić się na nowo.
Tworząc cię na nowo,
ci oddaję wolną rękę.
Cierpliwości owoc,
źródło namiętności we mnie.
Tańcz we mnie,
jak latarnia we mgle,
we mnie światłem bądź.
Prowadź mnie za rękę,
chcę być twoim instrumentem.
SŁOWOTWÓR.2
Etiologia lęku
Dałbym się pociąć, podpalić i posypać solą,
żeby cię dotknąć, ocalić i pobyć z tobą.
Chcieli mnie odciąć, omamić, uzależnić od rutyny,
ja jestem odtąd słowami i tym, do czego dążymy.
Jestem przestrzenią w okół, alfą i omegą,
tak na proscenium bogów, skarcili moje ego.
Będziemy sypiać razem, chociaż się nie znamy,
to jest apogeum zdarzeń, które wciąż przed nami.
To jest mauzoleum wrażeń, vis a vis kostnicy marzeń,
choć zaczynam się od wewnątrz, zewnątrz czyni mnie obrazem.
Idę na układ z losem, otwarta furtka.
Na przekór przeciwnościom, z głuchą niepewnością jutra.
Życie zbyt krótkie jest - trzeba korzystać,
to pierwszy krok i pierwszy dzień z reszty życia.
To jest ta chwila, gdy serce zaczyna bić,
a ty choć skrępowany, na przekór chcesz dalej iść.
To jest ten moment, dla którego tracisz głowę,
eskapizm staromodny jest, altruizm to fenomen.
CYTATY.CYTATY.CYTATY
- "Apokalipsa jest ujawnieniem czegoś ukrywanego przed większością ludzi, w epoce zdominowanej przez kłamstwo i błędne wyobrażenia."
- "Poznaj siebie, a poznasz wszechświat i Boga."
- "Myślę, więc nie istnieje. Istnieję tylko, gdy umysł śpi."
- "Nie jesteś człowiekiem z duszą. Jesteś duszą tymczasowo zamieszkującą swoje ciało."
- "Jeśli traktujemy zdobywanie wiedzy poważnie, musimy posiadać wolność podążyć tam, gdziekolwiek te poszukiwania nas zaprowadzą. Wolny umysł nie jest szczekającym psem, żeby przywiązywać go do 3-metrowej smyczy."
- "Najpierw uwierzę, potem zobaczę. Nigdy odwrotnie."
- "Miłość nie jest intelektualną koncepcją, czy moralną koniecznością, czy czymkolwiek innym. Jest emocją w tle, gdy ktoś jest podłączony do dostępnej energii we wszechświecie, która jest oczywiście energią Boga."
- "Nie będzie pokoju, dopóki nie odnajdziemy go w sobie."
- "Nie zmienię kierunku wiatru, ale mogę przestawić swoje żagle tak, aby dopłynąć do celu."
- "W jakże majestatycznym wszechświecie żyjemy, gdzie pierwotne drobiny gwiazd tańczą do dźwięku świętej geometrii i rytmu serca, tworząc tak zawiłą świadomość."
- "Jesteśmy odbiornikami informacji kosmosu."
- "Jedno jest wszystkim, a wszystko jednym."
- "Doskonałość nie bierze się z jednokrotnego czynu, lecz z przyzwyczajenia."
- "Nic rzeczywistego nie może być unicestwione. Nic nierzeczywistego nie istnieje. Tutaj tkwi boski spokój."
- "Twoimi jedynymi ograniczeniami są te, które sam sobie narzucasz."
- "Najmroczniejsza godzina jest tuż przed świtem."
- "Wszystko, co człowiek uważa za prawdziwe, może się takim stać."
- "Otrzymanie tego, czego chcesz nie jest problemem. Problemem jest zdecydowanie czego chcesz."
- "Pozwól formie, jaką przybrał ten moment, być... całkowicie."
sobota, 28 listopada 2015
"Nie rozumiemy języka własnego ciała. Ciało jest mądre, ma wiele tysięcy lat doświadczeń. Moje ciało zawiera w sobie doświadczenie mojego ojca i mojej matki i ich ojca i matki i tak dalej, stulecie po stuleciu, w ciągu których nasienie mego ciała rozwinęło się w to, czym jest. Ma swój własny język. Najpierw trzeba go zrozumieć."
OSHO - Siedem ciał człowieka, czyli rzecz o naturze snów
piątek, 27 listopada 2015
Ludziom coraz trudniej jest...
... zaufać
... uwierzyć
... pomagać
... uśmiechać się
... wychodzić z samochodów
... uwierzyć
... pomagać
... uśmiechać się
... wychodzić z samochodów
SŁOWOTWÓR.1
Chodź ze mną, daj rękę, nauczę cię patrzeć
tak lekko jak patrzy niemowlę,
na świat pełen przeszkód,
na ludzi o sercach jakoby z azbestu,
na zespół urojeń, który ktoś nazwał prawdą.
Nad marność cię pani wyniosę wszelaką,
na zło tego świata nauczę spoglądać z nadzieją.
Śmiejąc się w głos damy upust pogardzie,
a fałszu i prawdy w tym będzie po grosz.
Choć pieści nas ziemia, przyzywa nieboskłon,
więc czemu oddamy uwagi swej moc?
Kłaść się będziemy i sypiać z gwiazdami,
by na koniec upaść, obrócić się w proch.
A gdy życie to w tło się zamieni dla innych,
znów ku gwiazdom ruszymy, tak wolni jak nigdy,
bez granic, bez ciał naszych, splątani u źródła.
I stojąc u progu królestwa swych przodków,
harmonii melodię zagramy na lutniach.
Chodź ze mną, bez wahań, życie weź na spół,
gdyż wedle praw świata, wymagam kontrastu.
tak lekko jak patrzy niemowlę,
na świat pełen przeszkód,
na ludzi o sercach jakoby z azbestu,
na zespół urojeń, który ktoś nazwał prawdą.
Nad marność cię pani wyniosę wszelaką,
na zło tego świata nauczę spoglądać z nadzieją.
Śmiejąc się w głos damy upust pogardzie,
a fałszu i prawdy w tym będzie po grosz.
Choć pieści nas ziemia, przyzywa nieboskłon,
więc czemu oddamy uwagi swej moc?
Kłaść się będziemy i sypiać z gwiazdami,
by na koniec upaść, obrócić się w proch.
A gdy życie to w tło się zamieni dla innych,
znów ku gwiazdom ruszymy, tak wolni jak nigdy,
bez granic, bez ciał naszych, splątani u źródła.
I stojąc u progu królestwa swych przodków,
harmonii melodię zagramy na lutniach.
Chodź ze mną, bez wahań, życie weź na spół,
gdyż wedle praw świata, wymagam kontrastu.
"Spróbuj zauważyć, czy zdarza ci się narzekać - głośno albo tylko w duchu - na okoliczności, w których się znalazłeś, na to, co robią, bądź mówią inni, na otoczenie, sytuację życiową lub nawet pogodę. Narzekanie zawsze stanowi objaw braku zgody na to, co jest. Zawsze też niesie ze sobą nieświadomy ładunek negatywnej energii. Kiedy narzekasz, ustawiasz się w roli ofiary. Gdy natomiast rzeczowo wypowiadasz się w jakiejś sprawie, bierzesz ją we własne ręce. Zmień więc sytuację, przechodząc do czynów, bądź zabierając głos, jeśli to konieczne lub możliwe; możesz też wyjść z obecnego układu albo go zaakceptować. Każde inne rozwiązanie jest szaleństwem."
Eckhart Tolle - Potęga Teraźniejszości
wtorek, 13 stycznia 2015
Dogmat "Ja"
Problem z wyimaginowaną formą "ja" należy rozpatrywać
zarówno z perspektywy nauki, jak i duchowości. Świat zewnętrzny
wmawia nam odrębność. My niestety mu w to wierzymy, myśląc, że
jesteśmy odosobnionymi jednostkami, w żaden sposób ze sobą nie
połączonymi. Musimy zrozumieć w końcu, że tego typu postrzeganie
jest tożsame z wizją świata geocentrycznego. To, że poznaliśmy
już i zrozumieliśmy tak wiele fascynujących zjawisk, które dzieją
się we wszechświecie, nie oznacza, że od tej pory nie popełniamy
już błędów. Kiedy spojrzysz na to z szerszej perspektywy,
stwierdzisz, że popełniamy ich coraz więcej, przywiązując się
do nich, przyzwyczajając i ulegając ich narkotycznemu działaniu.
Jednym z takich narkotycznych dogmatów jest właśnie forma "ja",
"mnie". Wydaje się, na pierwszy rzut oka, że nie ma w
tym nic dziwnego. Nic dziwnego, że tego nie widzicie. Wszak jak
wyjść z więzienia, jeżeli nie wiem, że w nim siedzę? "Ja"
jest tylko i wyłącznie identyfikacją czegoś, co wielu określa
mianem "ego". Twór ten, nazywany w niektórych kręgach
diabłem lub po prostu naszą ciemną stroną, jest czymś, co
pragnie utożsamienia się z jak największa ilością pustych form,
po to by odwrócić naszą uwagę od prawdy, która niesie ze sobą
boski nektar oświecenia.
Od dziecka wmawiano nam, że jesteśmy osobnymi jednostkami. Ja
nazywam się X24, a moja siostra Y24. Gdyby w to miejsce wstawić
ludzkie imiona, wszystko wyglądałoby w porządku, prawda? Ludzkie
imiona to tylko nazwy, a spójrz jak wielką wagę do nich
przywiązujemy. Od tego zazwyczaj się zaczyna, a potem karuzela
wyimaginowanych doświadczeń zaczyna się rozpędzać. Wychowanie,
szkoła, studia, praca, sukces, sława, to wszystko zmusza nas do
myślenia tylko o sobie. Do myślenia indywidualnego. Jakbyśmy nie
czuli się nawzajem i byli dla siebie obcy. Nawet wymyślone
sztucznie więzy rodzinne, zmuszają nas do tego. To moja rodzina, a
to już nie. Jesteśmy samolubni i egotyczni.
Ostatnimi czasy bardzo modne stało się poszukiwanie samego siebie.
Młodzież przechodzi okres buntowniczy, bo chce wyrazić swoją
oryginalność, ktoś inny porzuca oryginalność, w celu zrobienia
oszałamiającej kariery zawodowej, licząc na to, że przyniesie mu
ona spełnienie. Coraz więcej ludzi udaje, gra, stwarza pozory kogoś
kim nie jest, po to by odnaleźć się wśród innych. Wszystko to
jest efektem poszukiwania własnego "ja". Jeżeli przyjąć,
że rzeczywiście jest ono tylko iluzją utożsamienia, to śmiało
możemy powiedzieć, że coraz więcej ludzi poświęca się
poszukiwaniom czegoś, co tak naprawdę nie istnieje. Śmieszne, ale
prawdziwe.
Jakie są tego efekty?
Świat jest w totalnym chaosie i dezorganizacji. Zamiast
współpracować, na wszystkich płaszczyznach rozwoju, stworzyliśmy
globalny wyścig szczurów, w pogoni za kawałkiem sera, bo czymże
więcej jest, w perspektywie wieczności, ten ziemski przystanek?
Wyścig szczurów zamienił wspaniałą niegdyś krainę, określaną
w wielu księgach jako raj, w nieszczęśliwy i nieudany eksperyment
zawładnięcia świata przez człowieka. Dlaczego idąc do sklepu mam
do wyboru dziesiątki powielających się produktów, które powodują
zbędne zakłopotanie? Na półkach stoi pięć rodzai mleka, od
różnych producentów, z których każdy uważa, że jest najlepszy.
Dlaczego zamiast jeździć jednym rodzajem samochodu, mam do wyboru
tysiące różnych, a przy tym nie stać mnie na większość z nich,
a ich utrzymanie i ekologiczność pozostawia wiele do życzenia?
Zamiast ogromnej liczby powielających swoje produkty firm,
moglibyśmy stworzyć jedną, której produkt byłby tak unikatowy,
że zniwelowałby poziom emisji zanieczyszczeń, tworząc
rzeczywiście użyteczny i bezpieczny produkt. Nie potrafimy
współpracować, a brak współpracy nigdy nie wróży nic dobrego.
Zastanówmy się tylko, jak daleko moglibyśmy się rozwinąć,
gdybyśmy znaleźli wspólny język, gdybyśmy potrafili rozmawiać i
nauczyli się działać razem. Nie potrafiąc współpracować w
świecie zewnętrznym, w żaden sposób nie dowiemy się jak
współpracować w sferze ducha. Niektórzy z nas nadal nie wierzą,
że jest to w ogóle możliwe. Cóż się jednak dziwić, skoro
jesteśmy jak te statki na ocenie, dryfujące bez swojego kapitana.
Takimi właśnie okrętami stajemy się, nazbyt wierząc w naszą
odrębność i indywidualność. Egotyczny twór zawładnął naszymi
umysłami, a my mu bezwładnie ulegamy, nie zauważając nawet w
jakiej sytuacji się znajdujemy.
Dogmat "Ja"stworzył jeszcze jeden bardzo duży problem,
którego niewiele osób na świecie jest świadomych. Wiara w naszą
odrębność zamknęła nas w dosyć sztywnym, szarym i smutnym
świecie, w którym każdy próbuje wygrać dla siebie jak najwięcej
kosztem innych. To powoduje, że jesteśmy jako rasa, mimo swej
ogromnej liczby, bardzo przewidywalni, mało skomplikowani. Ponadto z
niebywałą łatwością można nami manipulować i kontrolować.
W gruncie rzeczy mamy niewyobrażalną moc i posiadamy umiejętność
niewidzialnego kontaktu z każdą inną osobą na świecie, zamykamy
się na właściwe postrzeganie świata. Brniemy bezwiednie w krainę
fikcji, wymyśloną przez ograniczone umysły, nieznanych nam nawet,
ludzi. Ulegamy komfortowi pozostawania wśród tłumu, nie
wyróżniania się. Myślimy tak jak większość, przez co wierzymy
w to co większość i jak większość dostrzegamy tylko wierzchołek
góry lodowej.
sobota, 3 stycznia 2015
Dualizm, czy monizm?
Rzeczywistość domniemana jest dualna. Mamy ciepło i
zimno, dobro i zło, światło i mrok, a w końcu wiarę i naukę,
które przez wiele wieków ze sobą rywalizowały, wypierając się
nawzajem w szaleńczej walce o dominację. Dualizm zakłada istnienie
dwóch równorzędnych sił, stron, które ze sobą rywalizują. Taką
naturę świata uznaliśmy dawno temu za właściwą i takiej właśnie
ulegamy.
Tymczasem, wyjaśniając przy okazji, dlaczego
rzeczywistość nazwałem domniemaną, muszę sprostować i zanegować
taki porządek rzeczy. Świat tylko z pozoru jest dualny, to co
widzimy, co odczuwamy, to iluzja, którą mało kto potrafi dostrzec.
Właściwie nie istnieje takie zjawisko jak zimno.
Odczuwamy różne natężenia ciepła, które wzrasta i maleje.
Najniższa możliwa temperatura wynosi minus 273,15 stopni Celsjusza
i określana jest zerem absolutnym, które jest niczym innym jak
całkowitym brakiem ciepła. Mówiąc prościej zimno nie jest
przeciwieństwem ciepła, lecz jego całkowitym deficytem. Podobnie
jest w przypadku światła i mroku. Są różne natężenia światła,
może być światło oślepiające, wręcz wypalające nam gałki
oczne, mało dostrzegalne, lub całkowicie nie dostrzegalne. Wówczas
możemy mówić o mroku, ciemności, która się jednak nie pogłębia
i stanowi efekt braku światła. Analogicznie rzecz ujmując, zło
również nie istnieje jako takie. Nie jest to siła równie mocna i
konkurencyjna, co dobro. Jest to efekt całkowitego braku dobra lub
inaczej, całkowitego braku boga.
Taki punkt widzenia rzuca całkowicie inne światło na
postrzeganie wielu zjawisk i prawidłowości zachodzących w naszym
życiu. Mimo wszystko, większość z nas cały czas wierzy w
istnienie zimna, ciemności i zła, podobnie jak w to, że nauka i
duchowość nie są w stanie działać na wspólnej płaszczyźnie.
Owszem, przez wieki było to utrudnione, nie jednak z powodu
odmiennych płaszczyzn funkcjonowania tych dwóch sfer, ale zbyt
daleko idących, samolubnych i nieprzemyślanych, zazdrosnych dążeń
osób, które przez lata wiodły prym, stanowiąc o rozwoju i
aktualnym stanie nauki i duchowości. To przez zarozumiałych
naukowców i kleryków, którzy uważali, że tylko oni mają rację,
wyśmiewając i przeklinając innych, dziś mówimy o odkryciach
naukowych, zapominając o odkryciach duchowych lub odwrotnie. To
przez nich nie potrafiliśmy znaleźć konsensusu pomiędzy tymi
dwiema latarniami rodzaju ludzkiego. Nie moglibyśmy bowiem nazywać
się ludźmi, gdyby nie nasza wiara i nasz umysł, reprezentowane
kolejno przez duchowość i naukę. Dlaczego więc dwie sfery, które
świadczą o tym, kim podobno jesteśmy, nadal utożsamiane są jako
osobne, oddalone od siebie światy?
Śmiem twierdzić, że nie powinno istnieć rozdzielenie
na naukę i duchowość, są to po prostu dwie drogi wiodące do
poznania, dlatego lepiej byłoby dla nas, gdybyśmy nauczyli się
łączyć te dwie płaszczyzny, przy zachowaniu naturalnych praw
rządzących wszechświatem, motywowani jedynie słusznymi celami i
wizjami, dążyć do ciągłego rozwoju, nieustającej ewolucji, przy
tym ciesząc się boską obfitością życia ziemskiego.
niedziela, 29 grudnia 2013
Czuwajcie, bo nie znacie dnia, ani godziny.
Czuwajcie, bo nie
znacie dnia ani godziny. Godzina nadchodzi, a my zapomnieliśmy o czuwaniu,
rozumianym jako bycie gotowym do przyjścia pana w każdej chwili, czyli bycia
obecnym (świadomym) w każdej chwili, co jest równoznaczne z wieloma
fantastycznymi doznaniami, po to aby w odpowiedniej chwili zrozumieć to co
będzie. Jako globalna świadomość doświadczamy teraz rzeczy, których nie
rozumiemy. Zauważamy, że tradycyjny sposób postrzegania zawodzi i szukamy
nowych wyjaśnień, teorii. W końcu zadajemy sobie podstawowe pytania na temat
wszechświata, istnienia nas jako rasy. W końcu zadajemy sobie to znamienite
pytanie: Co to jest? Musimy nadrabiać zaległości, bo nie przygotowaliśmy się do
egzaminu praktycznego, olewając teorię, której mieliśmy się uczyć przez całe
nasze istnienie jako rasa. Mieliśmy wszystko podane jak na tacy, ale
postanowiliśmy ulepszyć doskonałość. Napisano w biblii: „Przyszedł do swoich, a
Ci go nie przyjęli.” Tak było z Jezusem i tak może być z tym co się teraz
dzieje. Następuje, zapisane we wszystkich religiach, w świętych księgach,
rozliczenie nas. Sąd ostateczny nie będzie wyglądał tak jak sobie go
wyobrażaliśmy. Niektórzy nawet go nie zauważą.
Ponadto sformułowanie: "Czuwajcie, bo nie znacie dnia, ani godziny." nie jest zwrotem, czy przestrogą, tylko stwierdzeniem faktu, wskazówką, która ma nas naprowadzić na właściwy tor postrzegania. Rozkładając to zdanie na części otrzymamy "czuwajcie", co oznacza bądźcie obecni, świadomi w każdej chwili, natomiast reszta zdania "bo nie znacie dnia, ani godziny" w wolnym tłumaczeniu oznacza, "ponieważ nie ma czasu", co znów sprowadza nas do stanu obecności w każdej chwili. Nie ma czegoś, czego nie znamy, a skoro czegoś nie znamy, to tego nie ma. "Nie ma dnia, ani godziny" oznacza więc nie ma czasu, a skoro nie ma czasu to nie ma przyszłości, ani przyszłości, a skoro nie ma ani przyszłości, ani przeszłości, to obecna chwila jest wieczna i w tej wieczności pozostaje nam trwać. Wieczność możemy również nazwać, błogosławieństwem, oświeceniem, rajem, nirvaną lub po prostu bogiem. Ludzie zwykli używać różnych dziwnych określeń. #nie utrudniaj
Nie jestem godzien abyś
przyszedł do mnie? Jest to stworzona forma kontroli, która podświadomie wmawia
ludziom, że wierzą w coś czego nie są godni. Wiąże się to z myśleniem, nie
jestem godny świadomości, nie jestem godny trwania w chwili obecnej. Przez cały
czas zaprzeczamy temu w co wierzymy, unicestwiając tym samym cud życia, czyniąc
je mechanicznym.
cyt. "Twoimi jedynymi ograniczeniami są te, które sam sobie narzucasz."
Namaste
cyt. "Twoimi jedynymi ograniczeniami są te, które sam sobie narzucasz."
Namaste
Subskrybuj:
Posty (Atom)