poniedziałek, 30 listopada 2015

SŁOWOTWÓR.2

Etiologia lęku

Dałbym się pociąć, podpalić i posypać solą,
żeby cię dotknąć, ocalić i pobyć z tobą.
Chcieli mnie odciąć, omamić, uzależnić od rutyny,
ja jestem odtąd słowami  i tym, do czego dążymy.
Jestem przestrzenią w okół, alfą i omegą,
tak na proscenium bogów, skarcili moje ego.

Będziemy sypiać razem, chociaż się nie znamy,
to jest apogeum zdarzeń, które wciąż przed nami.
To jest mauzoleum wrażeń, vis a vis kostnicy marzeń,
choć zaczynam się od wewnątrz, zewnątrz czyni mnie obrazem.

Idę na układ z losem, otwarta furtka.
Na przekór przeciwnościom, z głuchą niepewnością jutra.
Życie zbyt krótkie jest - trzeba korzystać,
to pierwszy krok i pierwszy dzień z reszty życia.
To jest ta chwila, gdy serce zaczyna bić,
a ty choć skrępowany, na przekór chcesz dalej iść.
To jest ten moment, dla którego tracisz głowę,
eskapizm staromodny jest, altruizm to fenomen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz