Jestem
naiwny, wiem to - mimo to nie jak większość,
jak Emoto widzę piękno,
w każdym calu, w każdej kropli.
Żyję w utopii. Jestem
lupą kreatora, radioodbiornikiem stwórcy,
a mimo tego, wśród ryków
gnuśnych nadal gubię się jak głupcy,
wciąż jestem pusty,
chcąc wypełniać świat życiodajną praną,
ja chce się uczyć, ale
nie tego co wciąż narzucano mi.
Nie chcę nauczycieli,
tych którzy nigdy nie wiedzieli, a wykreowali świat ten,
pragnę być jak ten,
który tu był przede mną, wskazując drogę wam,
niezrozumiany – to on
był drogą, tak jak każdy z was.
Taki był plan i tak nas
wiedzie ewolucji ścieżka,
nie chcę już żyć
światem, który nigdy nie miał miejsca.
Nie bawi mnie cywilizacja
piekła, chcę być spokojny tak jak Eckhart,
dać ludziom wiarę i
nadzieję, a przy tym samemu uwierzyć,
że to co teraz tu się
dzieje, musi dziać się żeby świat był lepszy.
To pierwszy etap
zrozumienia, wieczny lot ku słońcu,
to nie odwrót, ale powrót
do domu praojców.
Jak mają nie kłamać
dzieci karmione kłamstwem?
Jak chcemy bić o prawdę
się w świecie skażonym fałszem?
Ile pragnień trzeba
spełnić, ile wierzeń trzeba ziścić,
żeby poczuć się już
pełnym i nie szerzyć nienawiści?
Ile wierzeń musi zginąć,
aby w końcu ujrzeć prawdę
i co zdarzyć musi się,
by uwolnić się od zmartwień?
Co tu dzieje się naprawdę
i jak mówić mam już łatwiej
i jak prościej do was
dotrzeć, abyście zechcieli dostrzec?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz