Mam cichy plan uciec - od świata uciech, od świata, który w gruncie rzeczy, sam siebie nie rozumie.
Giniemy w tłumie - rodzimy się jako malutkie tryby, machiny, której przez całe życie nie potrafimy dostrzec.
Chciałem was ostrzec, lecz chyba zabrakło mi siły, a moje chęci muru więzienia nie strawiły.
Rzucają wam wolność trzy razy dziennie - w ramach oddziału zamkniętego.
Karmią twe ego - nakarm swe ego - możliwości są niespożyte.
Więzienie to tak wielkie, że nadal nieodkryte - skażone bytem - tu nawet woni liter nie da się znieść.
Każą ci biec i wtedy biegniesz - przyjmujesz cudzy cel.
I z każdym dniem jest ciebie jakby mniej - życie staje się jakby złe.
Wciąż mamy wybór - naturalną skłonność do wielkich czynów.
Nienaruszalną możność, by obrać inny azymut.
Więc zamiast tonąc w bagnie przepychu.
Pielgrzymuj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz