Czas jest fikcją.
Nie ma go, nie drażni.
Płochliwy wytwór mej wyobraźni.
Efekt dualny i prefekt dwóch jaźni,
nie straszny mi, nie martwi.
Czasu nie ma,
jest Teraz.
Co zawsze istniało, nie może umierać.
To teatr.
Karuzela.
Nie ma początku, więc czym jest koniec?
Nie gonię, nie tonę.
Stronię od tykania komend.
Dzwonek! Czas to fenomen.
Bączek iluzji, z fantazji polewą.
Teraz - to co innego.
Spokój i bezruch pośrodku nieładu.
Śród mroku pewność, stabilność i radość.
Lekkość, co miłość prosi do tańca,
śpiewy i salwy ku czci wybrańca.
Boskość oddana w imię jedności,
ocean czasu w kropli wieczności.
Świat jest jak klocki LEGO. Można go układać według instrukcji, ale własna inwencja twórcza i samodzielne ścieżki rozwojowe dają o wiele więcej perspektyw, swobody oraz świadomego wyboru, czyniąc tym samym, naszą podróż na tym świecie ciekawszą. Z niej bowiem będziemy czerpać doświadczenia, podczas kolejnych etapów wiecznej wędrówki życia. Słowem będę zaglądał tu za każdym razem, kiedy będzie mnie wypluwać. Będę Wam wypluwał to. Tu.
sobota, 26 grudnia 2015
piątek, 25 grudnia 2015
Nie chcę nazywać, szukać znaczeń, nie chcę już wiedzieć.
Nie chcę mieć racji, nie szukam uwagi, nie potrzebuję przytakiwaczy.
Nie chcę posiadać, w tyle mam status swój,
bo jeśli się wstydzę to nie przed wami, ale za was.
Nie chcę normalnym być, gdy tak pięknie jest kąpać się w czystym szaleństwie.
Nie chcę już chcieć nawet.
Czuć. Ot, cały sekret.
O okłamywaniu siebie
Doszedłem do perfekcji
w stawianiu celów,
stawiam je sobie jeden po drugim,
tak w kółko, tak ciągle,
niezwykle zawzięcie,
z uporem maniaka,
nic z nimi nie robię,
po prostu je stawiam.
Tak w kółko.
w stawianiu celów,
stawiam je sobie jeden po drugim,
tak w kółko, tak ciągle,
niezwykle zawzięcie,
z uporem maniaka,
nic z nimi nie robię,
po prostu je stawiam.
Tak w kółko.
wtorek, 22 grudnia 2015
"Nie ma na świecie niczego tak świętego, żeby nie było narażone na świętokradztwo, lecz rzeczy boskie nie są mniej wzniosłe przez to, że istnieją ludzie, którzy godzą w wielkość, nie mogąc jej jednak naruszyć, gdyż znajduje się ona daleko poza ich zasięgiem. Nie to jest nienaruszalne, w co nikt nie godzi, lecz to, co nie podlega uszkodzeniu."
"Nihil in rerum natura tam sacrum est, quod sacrilegum non inveniat, sed non ideo divina minus in sublimi sunt, si exsistunt qui magnitudinem multum ultra se positam non tacturi appetant; invulnerabile est non quod non feritur, sed quod non laeditur."
"Broń posterunku, który ci wyznaczyła Natura! Jaki to posterunek? - pytasz. Prawdziwego człowieka."
"Assignatum a natura locum tuere. Quaeris quis hic sit locus? Viri"
SŁOWOTWÓR.8
Dziś każą nam płacić
w imię Twoje,
choć jedyne co niesie
wartość, to imię Twoje,
krew przelana w imię
Matki.
Podeszwy trą swe w barwy
flagi,
którą ktoś krył swym
ciałem niegdyś,
bez rozumienia rangi
sprawy,
każą nam kłaść się
wśród poległych.
My jeszczem żywi, choć
wciąż uśpieni,
wzajemnie sobie tak
wmawiamy,
iż przejawem jest
wolności,
to nasze braterskie
przepychanie.
Uczą nas moralności
żmije,
dzieląc i kłócąc
między sobą.
Motylki nocne i krwiopije,
co mogły usnąć już, a
broją.
Diabły, posłańce
dawnych czasów,
co już strawiły własny
ogon.
Loże starych
arystokratów,
którzy nam wymyślili
wolność.
Do tego stopnia poczuwając
władni,
żeby nam wszystko móc odebrać.
Strachem przed śmiercią
chcą nas karmić,
byśmy o życie mieli
żebrać.
Lecz zapomnieli z jakiej
ziemi
i poprzez jakie czasy
kroczym.
My przez ojców tak
nauczeni,
śmierci bezczelnie śmiać
się w oczy.
I pókim zamkniem je na
dobre,
to jeszcze krwi wam
napsujemy,
zdrajce obleśne,
wiarołomce,
nie damy wyrwać się z
korzeni.
Tak doświadczeni jak nikt
jeszcze,
wolności nigdy nie
okupił,
cierpieniem które pali
serce,
w imię miłości, ludzi.
niedziela, 13 grudnia 2015
SŁOWOTWÓR.7
Stary słowotwór
Błazny,
zawżdy każdy z was brzmi uwagi niewarty.
Na kolana karły.
Zostawcie artyzm, artyzmu bękarty.
Banda osłów, co chciała stworzyć własną Helladę,
gdzie wasze nogi bose, w doniosłe progi Aten.
Odłóżcie pióra.
Zdrajcy ideałów.
Zasługi wasze to bzdura,
współtwórcy banału.
Umarł król, tron stoi pusty.
Zapomnieli o nim..
Śród ryków gnuśnych, zapomnieli o swym stwórcy.
Są każdym wokół,
krzycząc: “po prostu sobą”.
Tak bardzo chcieliby,
a po prostu nie mogą..
Poeci
poniedziałek, 7 grudnia 2015
Cytatytytyt
-
"Kto rzeczywiście pragnie wymyślić coś nowego, nie może nie być szalonym."
-
"Rzeczywistość fizyczna jest bardziej stanem śmierci, niż sama śmierć jest w sobie, ze względu na ograniczenia, jakie sobie stawiacie."
-
"Nauka to fikcja, nie da się bowiem z poziomu naukowego zrozumieć zamysłu Boga."
-
"Żyjemy w nowym systemie, ale posługujemy się schematami typowymi dla tego starego."
-
"Ludziom o wiele łatwiej przychodzi sprawianie innym przykrości, niż uśmiechnięcie się do kogoś."
-
"Najdziwniejsze w dziwności jest to, że jest dziwna tylko dlatego, że odbiega od normalności, która jest niczym innym, jak dziwnością powieloną przez większą liczbę ludzi."
- "Żadna religia nie jest ważniejsza, niż ludzkie szczęście."
"Nie ma żadnej potrzeby, żebyś badał przeszłość, którą w sobie nieświadomie nosisz. Wystarczy, że przejawia się ona w postaci myśli, emocji, pragnień, reakcji czy przytrafiających ci się zdarzeń zewnętrznych. Całą potrzebną ci wiedzę na jej temat i tak wydobędą trudne sytuacje, które napotkasz tu i teraz. Jeśli zaczniesz grzebać w przeszłości, stanie się ona bezdenną otchłanią, niewyczerpanym złożem, Być może wydaje ci się, że potrzebujesz więcej czasu, aby zrozumieć przeszłość lub się od niej uwolnić - innymi słowy, że przyszłość kiedyś w końcu uwolni cię od przeszłości. Otóż jest to złudzenie. Od przeszłości może cie bowiem uwolnić jedynie teraźniejszość. Nie uwolnisz się od czasu, mnożąc czas. Zwróć się ku potędze Teraźniejszości. Ona jest kluczem.
Co to takiego, potęga Teraźniejszości?
Jest to po prostu potęga twojej własnej obecności - twojej świadomości, wyzwolonej spod władzy form myślowych.
Rozpraw się więc z przeszłością na poziomie teraźniejszości. Im większą uwagą zaszczycasz przeszłość, tym więcej dodajesz jej energii i tym bardziej rośnie ryzyko, że zbudujesz z niej sobie "ja". Nie zrozum mnie źle: skupiona uwaga ma zasadnicze znaczenie, ale nie darz nią przeszłości jako takiej. Zajmij się teraźniejszością - swoim dzisiejszym postępowaniem, dzisiejszymi reakcjami, nastrojami, myślami, emocjami, lękami i pragnieniami. To one są zawartą w tobie przeszłością. Kiedy potrafisz być dość przytomny, żeby je wszystkie obserwować - nie krytycznie, ani analitycznie, lecz bezstronnie - znaczy to, że rozprawiasz się z przeszłością i rozpuszczasz ją mocą swojej obecności. Nie zdołasz odnaleźć siebie, zgłębiając przeszłość. Uda ci się to, gdy zapuścisz się w teraźniejszość."
Eckhart Tolle - Potęga Teraźniejszości
niedziela, 6 grudnia 2015
Co było twoim największym rozczarowaniem?
Ostatnio
natknąłem się na niezwykle ciekawe pytanie, które poruszyło mą
pamięcią, przy okazji skłaniając do pewnych przemyśleń. Pytanie
brzmiało: Co było Twoim pierwszym, poważnym rozczarowaniem?
Zazwyczaj,
na tego typu pytania, szukamy odpowiedzi powierzchownych, tj.
nieudana randka, niespełniona miłość, przegrana w finale Ligi
Mistrzów ulubionej drużyny, nie taki prezent, jakiego
oczekiwaliśmy. Ja jednak postanowiłem temat ugryźć z nieco innej
perspektywy, czy to przez wzgląd na moją odmienność, czy to z
czystej satysfakcji, by raz jeszcze móc dopiec swojej rasie.
Otóż,
w moim przypadku, pierwszym, poważnym rozczarowaniem okazał się
człowiek. Z perspektywy dwudziestu kilku lat spędzonych na tym
świecie, w tym wcieleniu, stwierdzić mogę, że człowiek nie tylko
był pierwszym rozczarowaniem, człowiek był, jest i zapewne będzie
największym moim rozczarowaniem, który z kolei stanowi źródło
wszelkich innych.
W domu
wpajano mi potrzebę bycia dobrym, czynienia dobra lub raczej nie
czynienia zła innej osobie. Jako dziecko wierzyłem w świat, który
w mojej wyobraźni wykreowali rodzice. Świat, w którym ludzie są
dla siebie przyjaźni, chcą współpracować dla wspólnych
korzyści, nigdy kosztem drugiej osoby. Uczono mnie pomagać
bezinteresownie, rozumieć i współczuć. Byłem dzieckiem
beztroskim, rzec by można naiwnie szczęśliwym. Pozwalano mi
rozwijać się tak jak chciałem oraz myśleć i działać tak jak to
warunkowała moja natura. Do czasu.
Pierwsze
rozczarowanie człowiekiem przyszło w szkole, kiedy to nauczyciele
okazali się być kimś zupełnie innym, niż tego oczekiwałem. Nie
próbowali rozwijać moich umiejętności, nie słuchali moich pytań,
nie pozwalali wybiegać poza opracowany odgórnie system nauczania.
To ja miałem słuchać tego, co oni mają mi do powiedzenia,
musiałem rozumieć niebotyczne stosy bzdur, a co gorsza zaśmiecać
nimi swój umysł, który dotąd pozostawał nieskażony piętnem
zbędnych informacji. Miałem słuchać, przepisywać i powtarzać,
by następnie ku ich uciesze recytować nic nie warte regułki lub
życiorysy osób, których istnienia nawet nie byli mi w stanie
udowodnić. To rozczarowanie ma także drugie dno, które dostrzegłem
będąc już daleko poza systemem nauczania. Dlaczego tak wielką
wagę przykłada się do tego, abyśmy poznawali życiorysy królów
i dyktatorów, przebiegi wojen i wiele nieistotnych rzeczy, a nie
skupia się na zorganizowaniu umysłu młodego człowieka? Chciałbym
się uczyć o tym jak mogę sprawić, żeby świat był lepszy, jak
mogę się uleczyć, albo jak osiągnąć zamierzony cel, nie
interesuje mnie natomiast kim był Napoleon. To tak jakby ktoś
celowo próbował zaśmiecać mój umysł, a wszystko to po to tylko,
by zadowalać czyjeś niespełnione ambicje, podbijać statystyki,
którymi każdy wychowawca mógł się potem chwalić, by ostatecznie
otrzymać świstek papieru świadczący o tym, że byłem dobrą i
posłuszną papugą.
W
późniejszym czasie takich momentów rozczarowań było dużo. Zbyt
dużo. Wszystkie kręciły się jednak w okół człowieka i jego
egotycznej potrzeby udowadniania sobie samemu i wszystkim dookoła,
że to właśnie on ma racje. On, czyli ja, czyli Ty, czyli nikt.
Wszystkie rozczarowania wynikają z całkowitego niezrozumienia praw
rządzących wszechświatem, praw natury, naszego przeznaczenia i
naszej natury. Ujmując to językiem szkolnym - praca pt: "Cywilizacja
człowieka" jest, najzwyczajniej w świecie, nie na temat.
Porzucić formę
Czasem
przełamać się tak ciężko, gdy wirus zaniechania krąży wokół
nas.
Mimo to
wstań, by w świecie zakłamania stworzyć nowy ład.
(...)
Porzucenie
utożsamienia z formą, postrzeganą w kontekście życia społecznego, jest punktem zwrotnym, a zarazem wyjściowym do wszelkich zmian,
które od tej pory spotykać będę już nie jako uczestnik zdarzeń,
lecz ich baczny obserwator. Odrzucenie połączenia jest świadomym
wyborem, oddzielającym to co prawdziwe, od tego co fikcyjne. Ażeby
nieść na ustach pieśń istnienia, nie mogę popadać co rusz w
okowy nieistnienia - iluzji, która kusi za każdym razem gdy
tylko na nią spojrzeć, więc aby świadomie odmówić pokusy,
należy nauczyć się spoglądać na świat oczyma duszy, narząd
wzroku traktując jedynie jako wskazówkę.
W momencie
wyjścia poza formę cielesną i wszelkie schematy, które są do
niej przypisane, czuję się jakbym zrzucił ze swego serca ogromny
ciężar, który już nie jest mi szkodliwy, a którego pozbycie się
wyzwala nieopisany spokój. Znika strach, czas nie ma znaczenia,
zmienia się wszystko, choć pozornie wszystko pozostaje na swoim
miejscu. Zaczynam dostrzegać przestrzeń, czuć to co znajduje się
w okół mnie. Czuję swoje ciało.
Przemiana
jest niewiarygodna. Każdy mój ruch jest pełniejszy, każdy krok
pewniejszy, czuję więcej, dociera do mnie więcej bodźców, czuję
otoczenie. Dostrzegam swoje myśli i potrafię je kontrolować. Ego
nie przestało istnieć, w pewien sposób mocno ograniczyłem jego
możliwości, nie wpływa na mnie odkąd dostrzegłem, że nim nie
jestem.
Nie ma
wcześniej, ani później. Jest tylko to, co jest. Ciężko
ubierać to w słowa, gdyż wydają się być one zbyt małe, zbyt
nieprecyzyjne, by zobrazować to co czuję.
Nie można
służyć Bogu i mamonie, tak jak nie można żyć w iluzji i szukać
prawdy. Popełniałem wiele błędów, próbując znaleźć to, co
koniec końców znalazło mnie samo, w momencie, w którym wydawało
mi się, iż moje położenie jest tragiczne. Najciemniejsza
godzina jest tuż przed świtem.
To dopiero początek długiej drogi.
Jeśli rzeczywiście w nią wyruszę i nie pozwolę znów wtrącić
się do lochu i zawierzyć iluzji, to będzie to początek wielkiej
rzeczy. Pragnę nieść pieśń wieczności, lecz muszę pierwej stać
się jej godzien. Niech więc to, co tu zapiszę stanie
się swoistym dziennikiem, który pomoże mi wytrwać w mym
postanowieniu i uczynić ze mnie na powrót tego, kim jestem.
Proszę
wszelkie siły wszechświata oraz tego świata, w którym akurat się
znajduję, by dopomogły mi w mojej misji, aby stać się godnym,
jednym, wspólnym, aby powrócić do domu ojca i znów scalić się
ze źródłem. Niechaj pomogą mi stać się silnym, nauczyć
kontrolować swą moc, dostrzegać niedostrzegalne ludzkim okiem,
czuć niewyczuwalne ludzkim węchem i słyszeć niesłyszalne ludzkim
uchem. Niechaj pozwolą mi wyjść poza pieczęć ludzką i stać
się kosmicznym światłem. Niechaj sprzyja mi nurt życia,
pomagając kontrolować moje demony, a wszystkim zapytaniom, wahaniom
i powątpiewaniom pozwoli usnąć snem nieprzerwanym.
(...)
sobota, 5 grudnia 2015
Miejsce, w którym się znalazłem było jak najbardziej realne. Realne do tego stopnia, że to raczej życie na ziemi,do którego wróciłem, powinienem uznać za sen. Co wcale nie oznacza, iż nie cenię życia, które jest mi dane tu i teraz. Cenię je nawet bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Cenię je, ponieważ dopiero teraz dostrzegłem je w prawdziwym kontekście.
Życie doczesne nie jest pozbawione sensu, lecz z naszej perspektywy tego nie widzimy, przynajmniej na co dzień."
Eben Alexander - Dowód
czwartek, 3 grudnia 2015
"Mechanizm, który sprawia, że świadomość jest w swoim działaniu skrępowana czasem, tkwi głęboko w ludzkiej psychice. My tutaj zajmujemy się jednak czymś, co stanowi element gruntownej przemiany, jaka właśnie się dokonuje w zbiorowej świadomości kuli ziemskiej i dalszych rejonów: otóż świadomość ta budzi się ze snu o materii, formie i oddzieleniu. Następuje kres czasu. Rozbijamy klisze umysłowe, które przez całe eony dominowały nad ludzkim życiem i spowodowały niewyobrażalny bezmiar cierpień. Nie używam tu słowa "zło". Lepiej powiedzieć "nieświadomość" lub "niepoczytalność".
Eckhart Tolle - Potęga Teraźniejszości
"Dzikość przemawia do znudzonych lub zniechęconych - ludźmi i ich dziełem. Nie tylko pozwala ona uciec od społeczeństwa, ale jest idealnym stanem dla romantycznych jednostek, aby mogły ćwiczyć kult, jaki mają dla swej duszy. Samotność i swoboda, naturalne w głuszy, stwarzają idealny nastrój - melancholii lub egzaltacji."
Robert Nash - Wilderness and the American mind
SŁOWOTWÓR.6
Ból istnienia
Jestem
naiwny, wiem to - mimo to nie jak większość,
jak Emoto widzę piękno,
w każdym calu, w każdej kropli.
Żyję w utopii. Jestem
lupą kreatora, radioodbiornikiem stwórcy,
a mimo tego, wśród ryków
gnuśnych nadal gubię się jak głupcy,
wciąż jestem pusty,
chcąc wypełniać świat życiodajną praną,
ja chce się uczyć, ale
nie tego co wciąż narzucano mi.
Nie chcę nauczycieli,
tych którzy nigdy nie wiedzieli, a wykreowali świat ten,
pragnę być jak ten,
który tu był przede mną, wskazując drogę wam,
niezrozumiany – to on
był drogą, tak jak każdy z was.
Taki był plan i tak nas
wiedzie ewolucji ścieżka,
nie chcę już żyć
światem, który nigdy nie miał miejsca.
Nie bawi mnie cywilizacja
piekła, chcę być spokojny tak jak Eckhart,
dać ludziom wiarę i
nadzieję, a przy tym samemu uwierzyć,
że to co teraz tu się
dzieje, musi dziać się żeby świat był lepszy.
To pierwszy etap
zrozumienia, wieczny lot ku słońcu,
to nie odwrót, ale powrót
do domu praojców.
Jak mają nie kłamać
dzieci karmione kłamstwem?
Jak chcemy bić o prawdę
się w świecie skażonym fałszem?
Ile pragnień trzeba
spełnić, ile wierzeń trzeba ziścić,
żeby poczuć się już
pełnym i nie szerzyć nienawiści?
Ile wierzeń musi zginąć,
aby w końcu ujrzeć prawdę
i co zdarzyć musi się,
by uwolnić się od zmartwień?
Co tu dzieje się naprawdę
i jak mówić mam już łatwiej
i jak prościej do was
dotrzeć, abyście zechcieli dostrzec?
środa, 2 grudnia 2015
Dlaczego mnie o tobie w szkole nie uczyli? - Nikola Tesla
Ten
serbski naukowiec wizjoner, żyjący w latach 1856 – 1943, jest
twórcą ponad tysiąca różnych wynalazków, które
zrewolucjonizowały nasz świat. Tesla był idealnym przykładem
kogoś, kto przyszedł na Ziemię, żeby pomóc ludzkości się
rozwinąć. Miał wizje, za każdym razem kiedy zamykał oczy. Mówił
o rzeczach, których w jego czasach nie potrafiono słuchać. O
niektórych jego wynalazkach i teoriach, naukowcy dzisiejszych czasów
nie śmieliby śnic. Wymyślił m.in. silnik elektryczny,
transformatory wysokiego napięcia, zegar elektryczny, baterię
słoneczną, elektrownie wodną. Wymyślił ideę mikroskopów
elektronowych, laserów, telewizji, internetu, telefonów komórkowych
oraz darmowej i bezprzewodowej energii. Był przekonany, że jest w
stanie zbudować urządzenie, dzięki któremu możliwe będzie
wywoływanie deszczów na pustyni i dostarczanie energii w każde
miejsce na świecie bez użycia jakiegokolwiek nośnika, czy środka
transportu, natychmiast.
Nikola
Tesla z dziecinną łatwością tworzył projekty oryginalnych
pomysłów, które szokowały wszystkie znane autorytety. Był
niebywale uzdolniony, miał wyjątkowy instynkt i dar przewidywania.
Uchronił wielu swoich przyjaciół od nieszczęśliwych wypadków,
przy tym cały czas pozostawał skupiony na pracy. Mimo intensywnych
i długoletnich prac, pozostawał w pełni formy i zdrowia, nie
przeszkadzały mu żadne przeciwności losu, ani straty poniesione
przez zawistnych konkurentów, słabo prezentujących się na jego
tle. Skąd brała się jego niezwykła wiedza, wszechstronność i
przede wszystkim niezłomna, niezachwiana chęć i energia do
nieustannych badań. Jaki był jego sekret? Czy był nadczłowiekiem,
za którego wielu go uważa, reprezentantem wyższej cywilizacji,
który przybył, aby nam pomóc?
Naukowiec
stwierdził, w jednym z wywiadów, że to nie on jest autorem
wszystkich tych wynalazków. Kiedy jako dziecko stracił brata,
zaczął tworzyć wizje świata, który znał, po to, aby zastąpić
nimi wizje związane ze śmiercią bliskiej osoby. Po pewnym czasie
wizje zaczęły porywać go do krain, których dotąd nie znał, mógł
podróżować w swej wyobraźni po całym wszechświecie, spotykając
różne przejawy życia, poznając ich i wiele się od nich ucząc.
Naukowo określa się to mianem odmiennego stanu świadomości. Osoba
znajdująca się w takim stanie, może dostrzegać to, co
teoretycznie jest poza zasięgiem jej zmysłów, może przemieszczać
się do różnych miejsc i epok, nie stawiając przy tym żadnych
ograniczeń. Wykazano, że jest to moment, w którym w mózgu
aktywuje się przednia część prawej półkuli oraz tylna część
lewej.
Tesla
opisywał te stany w sposób szczególny, jakby otworzyły mu się
oczy i nagle mógł dostrzec więcej, niż dotychczas. Mój
umysł był napięty do granic możliwości i w pewnym momencie,
stało się coś nie do pomyślenia. Usłyszałem tykanie zegarka,
oddalonego trzy pokoje ode mnie, muchy lądujące na stole,
powtarzający się stukot w moich uszach. W ciemnościach miałem
czułość nietoperza i byłem w stanie odnaleźć rzeczy, zwłaszcza,
dzięki mrowieniu w czole. Promienie słoneczne uciskały mój mózg
tak, że niemal mdlałem. Powóz przejeżdżający niedaleko
wywoływał wstrząs całego mojego ciała. I nagle ujrzałem błysk,
jakby miniaturowe słońce. I w tym słońcu prawdy ujrzałem samego
siebie. To był stan absolutnego szczęścia. Moje myśli przepływały
bez końca i ledwo udawało mi się utrzymać je w miejscu. Podobne
stany świadomości miewa ponoć wielu wynalazców i odkrywców,
jednak Tesla nauczył się wchodzić w nie wtedy, kiedy tego chciał.
Kontrolował to i mógł korzystać z tego, w dowolny dla siebie
sposób. Nauczył się całkowicie izolować swój mózg od dopływu
zewnętrznych bodźców. Po uzyskaniu tego stanu pojawiały się
wizje. Dostęp do tego stanu pozwalał mu posiąść wiedzę, która
nie była nigdzie dostępna. Nie potrzebował modeli, prób,
eksperymentów, ani rysunków technicznych, cały proces twórczy
odbywał się w jego wyobraźni. Mój mózg to tylko odbiornik.
We wszechświecie znajduje się rdzeń, z którego uzyskujemy wiedzę,
siłę, inspirację.
Tesla
zakładał, że istnieje źródło wszelkiej wiedzy i energii, z
którym możemy się łączyć, z którego możemy czerpać, jeżeli
nauczymy się jak to robić. Chciał, żeby każdy na świecie mógł
mieć dostęp do tego źródła i doświadczyć tego co on. Planował
stworzyć urządzenie, które pozwoliłoby przenosić ludzi w
odmienny stan świadomości. Już pod koniec XIX wieku prowadził
doświadczenia, w których przy pomocy instrumentów, poprzez
oświetlenie odpowiednich pól organizmów żywych, ukazywał
niewidzialną gołym okiem aurę. Był przekonany o tym, że każdy
przejaw życia we wszechświecie posiada świadomość, a wszystko
jest jednym organizmem.
Tesla
powiedział kiedyś: Wojny
będą trwały, dopóki nie zniknie fizyczna przyczyna ich nawrotów,
którą jest w ostatecznym rozrachunku rozległość planety, na
której żyjemy. Jedynie usunięcie dystansu w każdej dziedzinie -
transmisji wiedzy, transportu ludzi i zasobów oraz transportu
energii, pewnego dnia zapewni trwałość przyjaznych stosunków. To
czego najbardziej teraz potrzebujemy, to bliższy kontakt pomiędzy
ludźmi i społecznościami z całej Ziemi oraz zniesienie tego
fanatycznego oddania ideałom narodowego egoizmu i dumy, co zawsze
podatne jest pogrążyć świat w prymitywnym barbarzyństwie. Czyżby
był na tyle wszechstronny, żeby móc przewidzieć obraz świata i
kierunek jego rozwoju? To, jak będziemy się zabijać w imię
wymyślonych zasad, pieniędzy i fikcyjnych wartości. To, jak rządy
państw będą walczyć o dominację nad innymi.
Pewne
jest, że Nikola Tesla widział nieco więcej niż mu ówcześni i
chyba, jak sam mawiał, znacząco wyprzedzał swoje czasy. Był
swoistym impulsem zesłanym po to, aby rozbudzić ospałą ludzkość.
Niestety ludzkość nie raczyła w pełni skorzystać z jego
możliwości, odpychając jego pomysły, skutecznie niszcząc jego
badania i wynalazki oraz rozkradając pomysły i patenty. Egotyczny
umysł triumfował nad szczerą chęcią szerzenia świadomości
wśród szerszej grupy ludzi, a Tesla pozostał nieznanym
szerszej społeczności ojcem nowoczesności.
Posiadanie zwierzęcia nie może równać się niewolnictwu
Spostrzegłem
dziś pewną panią, która, będąc na spacerze ze swoim
czworonożnym pupilem, w ramach czasu przeznaczonego na zabawę ze
zwierzęciem, po prostu ciągnęła go za sobą na smyczy,
podciągając go co chwilę z impetem, tak by szedł możliwie
najbliżej jej. Ta scena nasuwa na myśl jedno pytanie: Czy
posiadanie zwierzęcia to jawne i legalne niewolnictwo?
Odpowiedź
jest oczywista. Wiele historii, z różnych dziedzin życia,
udowadnia nam, że to, co jest zakazane w jednym przypadku, może być
całkowicie legalne w innym.
Dzieje się
tak, ponieważ nie dostrzegamy, że pozornie różne od siebie
przejawy ludzkiej egzystencji, mają ten sam schemat, a co za tym
idzie – wspólne źródło. I tak jest w przypadku posiadania i
niewolnictwa. Zarówno jedno, jak i drugie zjawisko jest efektem
przekonania o tym, że mam prawo stawiać swoje istnienie wyżej niż
inne. To się kłóci z wszelkimi przejawami domniemanej moralności
i równości jaką obdarzyło nas życie. Z moralnego punktu widzenia
pani, którą spostrzegłem, nie różni się niczym od
osób, które nabywały, lub nabywają niewolników. Pójdźmy krok
dalej.
Jeżeli posiadane przez nas zwierzę spłodzi potomstwo,
którego my jesteśmy prawnymi właścicielami i jako takowi zdecydujemy o jego oddaniu lub sprzedaży innej osobie, to
moralnie możemy stanąć ramię w ramię z handlarzami ludźmi.
Teoretycznie nadal, jak cywilizowani ludzie, którzy kochają
zwierzęta, wychodzimy ze swoim czworonogiem na spacer.
Tak
drastyczny problem oczywiście nie dotyczy wszystkich. Nie każdy,
kto posiada zwierze, nabył je z głupoty. Jest bardzo wiele
przypadków, w których zwierzęciu naprawdę jest lepiej, będąc w
ludzkiej niewoli. Ważne jest, żeby ta niewola w żaden sposób nie
przypominała tego, z czego się wywodzi. Czyńmy więc, jeśli już
decydujemy się na posiadanie zwierzęcia, jak najlepiej dla naszego
przyjaciela czworonoga.
"Nikt nigdy nie szedł za swym dobrym duchem aż do końca. Rezultatem mogła być słabość ciała, lecz chyba nikt nie mógł powiedzieć, że tego żałuje, bo zyskiwał życie w zgodzie z zasadami wyższego rzędu. Jeśli witasz dzień i noc z radością, życie ma woń kwiatów i słodko pachnących ziół, jest bardziej płynne, gwiaździste, nieśmiertelne - to jest twój sukces. Największe zdobycze i wartości najtrudniej docenić. Łatwo wątpimy w ich istnienie. Zapominamy o nich. A one są najprawdziwszą rzeczywistością. Prawdziwym żniwem mego codziennego życia jest coś tak nieuchwytnego i nieopisanego, jak odcienie poranka czy wieczoru. To odrobina schwytanego gwiezdnego pyłu, fragment złapanej tęczy."
Henry David Thoreau - Walden, czyli życie w lesie
wtorek, 1 grudnia 2015
"Bądź jak sługa, czekający, aż wróci jego pan" - mówi Jezus. Służący nie wie, o której godzinie pan wróci do domu. Czuwa więc, baczny, gotowy, nieruchomy, żeby nie przeoczyć powrotu pana. W innej przypowieści Jezus wspomina o pięciu głupich (nieświadomych) pannach, które mają za mało oliwy (świadomości), żeby podtrzymać ogień w swoich lampach (wytrwać w stanie obecności), toteż nie są gotowe na spotkanie oblubieńca (Teraźniejszości) i nie dostają się na ucztę weselną (nie doznają oświecenia). Tym pięciu pannom przeciwstawia pięć panien mądrych, którym oliwy (świadomości) nie brakuje."
Eckhart Tolle - Potęga teraźniejszości
Subskrybuj:
Posty (Atom)